Makrotydzień
Finanse ZUS są zagadką. Ministerstwo Finansów, które zleciło kontrolę skarbową w ZUS, szacuje, że Zakładowi brakuje 3-5 mld zł. Zadłużenie sektora publicznego wobec ZUS (głównie PKP i górnictwo) wzrosło w ciągu roku o 1 mld zł, a pozostałych płatników - o 1,7 mld zł. ZUS jednak dokładnie nie wie, kto płaci, a kto nie. Na początku br. Zakład zaciągnął 800 mln zł pożyczki bankowej. Potem - jak się okazało - zaciągano jeszcze inne, drobniejsze pożyczki. ZUS ciągle nie przekazuje terminowo składek na konta otwartych funduszy emerytalnych.Powodem braku pieniędzy na początku roku był błąd ustawodawcy, który spowodował, że wielu pracodawców nie zapłaciło styczniowej składki. Przyczyną braku rozeznania, kto płaci, jest niesprawność systemu informatycznego, za który odpowiada firma Prokom. ZUS i rząd od samego początku nie radzą sobie z wprowadzaniem reformy emerytalnej. Zanosi się na to, że koszty nieudolności urzędników i wpadki renomowanej firmy pokryją podatnicy. Na bałaganie w ZUS straci także wielu ubezpieczonych. Niektórzy więc będą poszkodowani podwójnie.Słaby złoty. W ciągu pięciu dni mijającego tygodnia dolar w kantorach zdrożał o 8 gr. Według analityków, słabnący złoty to efekt gorszych wskaźników makroekonomicznych, głównie deficytu handlu zagranicznego i deficytu obrotów bieżących. Zdaniem doradcy ministra finansów Stanisława Gomułki, złotemu mogłyby pomóc prywatyzacje TP SA i PZU, pod warunkiem, że inwestorzy zapłaciliby w naszej walucie, wymieniając na nią przedtem dolary. Jednak nie jest to pewne. Rząd będzie prawdopodobnie chciał uzyskać część zapłaty w dolarach. Według NBP, ujawnianie tych planów doprowadziło do niepokoju na rynku walutowym i osłabienia złotego. nTrudno uwierzyć, by wypowiedzi przedstawicieli resortu finansów doprowadziły do zmiany tendencji na rynku walutowym. Raczej rację mają analitycy. Zwłaszcza że na forum ekonomicznym w Krynicy prezes NBP Hanna Gronkiewicz--Waltz nie kryła, iż rosnący deficyt obrotów bieżących nie jest chwilowym załamaniem. Jej zdaniem, w 2000 r. może on wzrosnąć nawet do 7% PKB. Złoty więc może dalej słabnąć, a planowane prywatyzacje tylko przejściowo poprawią jego kondycję.
MAŁGORZATA POKOJSKA
Witold Orłowski
Niezależny Ośrodek Badań Ekonomicznych