Możliwa obrona przed wrogim przejęciem
Exbud poprzez swoje spółki zależne zaciągnął kilka dni temu kredyt w jednymz warszawskich banków (prawdopodobnie w Berliner Bank Gesellschaft Polska),dowiedział się nieoficjalnie PARKIET. Pożyczka ta miałaby zostać przeznaczonana skupowanie akcji kieleckiego holdingu na giełdzie. Wzrost kursu akcji utrudniłbywrogie przejęcie Exbudu, o którym spekuluje się od kilku tygodni.
Na warszawskiej giełdzie skupowanie akcji spółek-matek przez podmioty zależne jest ostatnio bardzo modne. W przypadku Mostostalu Kraków czy Novity motywem do podejmowania takich działań jest odsprzedaż akcji z zyskiem inwestorowi strategicznemu. - Nic mi nie wiadomo, aby planowano skup akcji Exbudu przez spółki zależne. Moim zdaniem, są lepsze sposoby wykorzystywania pożyczek - powiedział PARKIETOWI Grzegorz Oberda, rzecznik prasowy spółki. Przyznał jednak, że Exbud z pewnością będzie potrzebował wsparcia finansowego na wypadek próby wrogiego przejęcia. - Nie siedzimy z założonymi rękami i podejmujemy pewne działania - twierdzi rzecznik. G. Oberda przyznał kilka dni temu w wywiadzie, iż spółka kontaktuje się z "inwestorami finansowymi". Nie podał jednak żadnych konkretów.Z informacji pojawiających się w mediach jasno wynika, iż zarząd Exbudu zdaje sobie sprawę z realnej groźby wrogiego przejęcia. Wśród potencjalnych zainteresowanych takim krokiem wymienia się m.in. szwedzki koncern budowlany NCC, którego dyrektor Jan Sjoqvist ogłosił niedawno zamiar przejęcia jednej z polskich firm budowlanych. Grzegorz Oberda twierdzi jednak, że nadal nie wie, kto chce "wejść" do Exbudu. - Niestety, jak dotąd nikt nie poinformował nas o kupnie naszych akcji. Byłoby lepiej, gdyby potencjalny inwestor rozmawiał z nami otwarcie, a nie z pozycji siły - twierdzi G. Ober-da.Mimo spekulacji o przejęciu Exbudu, z analizy jego notowań i obrotów na giełdzie wynika jasno, że ostatni minikrach na parkiecie nie został wykorzystany do akumulowania papierów przez potencjalnego inwestora. - Być może ktoś liczył, że kurs spadnie jeszcze bardziej i uda mu się kupić taniej - zastanawia się G. Oberda.
GRZEGORZ BRYCKI