Komisja Finansów Publicznych zdecydowała, że w przyszłym roku nadal będą obowiązywały, choć zmodyfikowane, ulgi inwestycyjne dla osób prawnych, a stawka podatku CIT wyniesie 32%. Ministerstwo Finansów nie komentowało tej decyzji. Musimy policzyć, ile to będzie kosztować - mówili jego przedstawiciele.
Decyzję podjęto przede wszystkim głosami posłów SLD, bo znaczna część parlamentarzystów z koalicji AWS-UW była nieobecna na posiedzeniu. Piątkowe postanowienia w sprawie ulg i stawek nie są wiążące. Oznaczają tylko, że komisja będzie rekomendować Sejmowi przyjęcie ustawy o podatku CIT w kształcie zupełnie innym niż chciał tego rząd. Ministrowie opowiedzieli się za likwidacją ulg, a w zamian proponowali obniżyć stawkę podatku do 30% z 34% w tej chwili. Jednocześnie uelastyczniono by zasady amortyzacji, zwiększając większość jej stawek.Po poselskich poprawkach ulgi będą nadal utrzymane, za to mają być teraz bardziej dostępne. To właśnie zbyt skomplikowane procedury były powodem małego nimi zainteresowania (w 1998 r. skorzystało z nich 2,7% przedsiębiorstw). Komisja przyjęła wariant SLD, choć za utrzymaniem ulg opowiadali się też niektórzy posłowie koalicji, w tym przewodniczący komisji Henryk Goryszewski. Wspólnie z lewicą głosował on za wprowadzeniem w przyszłym roku 32-procentowej stawki podatku. - To konsekwencja pozostawienia ulg. Poza tym mieści się to też w mojej koncepcji - przekonywał. Jednocześnie zapowiedział złożenie wniosku mniejszości o przyjęcie systemu ulg według własnego pomysłu. Wniosek mniejszości, tyle że popierający projekt rządowy, złoży też Helena Góralska (UW).Zgodnie z propozycją SLD, z ustawy wykreślono też zapis, według którego stawka CIT miała się stopniowo zmniejszać, by do 2004 r. osiągnąć poziom 22%. Wyższy, niż chciał rząd, podatek od osób prawnych kłóci się z planami uwolnienia przedsiębiorstw od biurokracji i dużych ciężarów fiskalnych, co Rada Ministrów zapisała nawet w uzasadnieniu do budżetu na przyszły rok. W ten sposób doszło do podważenia kolejnego filaru reformy podatkowej. A to właśnie na niej opiera się projekt budżetu, nad którym już w czwartek będzie debatował Sejm.Piątkowymi głosowaniami, których wynik z pewnością wywoła kolejną burzę wokół podatków, Komisja Finansów Publicznych po ponad miesiącu zakończyła pracę nad ustawą o podatku dochodowym od osób prawnych. Przed nią jeszcze projekt o podatku od osób fizycznych, w którym także zaproponowano likwidację wielu ulg (m.in. budowlanych) oraz obniżenie dwóch stawek - środkowej (z 30% do 29%) i najwyższej (z 40% do 36%). Wicepremier Leszek Balcerowicz uważa, że wszystkie prace nad podatkami powinny zakończyć się do końca listopada.
MAREK CHĄDZYŃSKI