Wskutek serii pięciu kolejnych wzrostów (licząc same fixingi) indeks WIG zyskał blisko 9%, tak więc wczorajsza zniżka pewnie nie była zaskoczeniem, a może nawet liczono na większą. Wydaje mi się jednak, że jeśli mamy właśnie korektę, to ważniejszym testem dla obecnej siły rynku nie będzie akurat jej przebieg, lecz raczej późniejsze zachowanie się notowań, tuż po tym, gdy odpowiednio wielu zauważy koniec tej korekty. Chyba istotnym pozytywem była w ostatnim czasie tzw. szerokość rynku (plus wzrost obrotów) - nawet jeszcze wczoraj obniżkom indeksów rynku podstawowego towarzyszyła (czy z rozpędu?) przewaga walorów rosnących nad malejącymi (druga fala dociera do brzegu nieco po pierwszej...). Od tygodnia ze świecą (niekoniecznie japońską) szukać kogokolwiek, kto by był choć trochę zdziwiony tym, jak zareagował nasz rynek akcji na niemałą podwyżkę stóp przez RPP - nawet ci, co przedtem obawiali się zbyt dużej skali zmian, uważają już za rzecz oczywistą późniejsze wzrosty kursów: "dla rynku najgorsza jest niepewność, a teraz już wszystko jest jasne" itp. Do tego dochodzą - też zbiorowe: i to właśnie mnie niepokoi! - oczekiwania dowodów na szybką poprawę sytuacji makro - no i jedynie słuszny scenariusz mamy gotowy! Jeśli właśnie taki wariant się sprawdzi, to pewnie będzie wielu zadowolonych (i bardzo dobrze), lecz nie sądzę, by cokolwiek mogło być wystarczającym powodem do zaniechania własnego krytycyzmu. W dodatku cały tydzień, a także i dwa poprzednie, to "czas nowego giganta GPW", a wymaga to szczególnie uważnego podejścia przy rozważaniu zachowania walorów już notowanych.

.