Reforma emerytalna przyspieszy wzrost

Wprowadzenie reformy emerytalnej wpłynie na przyspieszenie wzrostu gospodarczego - uważa Marek Góra, szef zespołu, który ją przygotował. Oznacza bowiem zmianę struktury oszczędności w Polsce oraz obniżenie kosztów pracy.Ten pogląd zaprezentował podczas konferencji na temat polskiej reformy emerytalnej, zorganizowanej przez Izbę Gospodarczą Towarzystw Emerytalnych. Jego zdaniem, wprowadzenie reformy emerytalnej zmieni strukturę oszczędności na bardziej długoterminową. To z kolei oznacza spadek ceny kapitału w dłuższej perspektywie, co pozytywnie wpływa na przyspieszenie tempa wzrostu produktu krajowego.Drugim ważnym skutkiem wprowadzenia II filaru jest spadek kosztów pracy. Zdaniem M. Góry, składka na ubezpieczenie emerytalne przestanie być traktowana jako podatek, a zacznie być postrzegana jako wpłata, zwiększająca oszczędności każdego zatrudnionego. To zmniejszy nacisk na wzrost płac, a także uświadomi osobom zatrudnionym, iż ukrywanie dochodów nie zawsze jest opłacalne. W rezultacie wzrośnie liczba osób, płacących ubezpieczenie, a to umożliwi obniżenie składek na I filar.Według M. Góry, obecne ograniczenia inwestycyjne funduszy emerytalnych są zbyt ostre. - Moim zdaniem, fundusze powinny dużo inwestować w akcje, nie 40%, ale 50 czy 60% aktywów - powiedział. - Sądzę, że obecnie obowiązujące ograniczenia powinny zostać złagodzone. Także częstotliwość wyliczania stopy zwrotu powinna zostać zmniejszona - dodał.Z wypowiedzi Davida Lindemana, doradcy Banku Światowego ds. Reform Emerytalnych, wynika, iż zmiana systemu ubezpieczeń społecznych jest projektowana w większości krajów naszego regionu. System kilkufilarowy wprowadziły u siebie już Węgry i Kazachstan, a wkrótce zrobi to Chorwacja i Estonia. Pozostałe kraje są w trakcie przygotowywania projektów zmian w prawie.Jedną z podstawowych różnic jest wybór podmiotu, który zbierałby składki i rozsyłał je do funduszy. Np. na Węgrzech obowiązkiem tym obciążono pracodawców, co stanowi dla nich duże utrudnienie. W innych krajach zbiera składki np. izba rozliczeniowa, która potem rozsyła je do funduszy. Wszędzie jednak z transferem pieniędzy wiązały się duże problemy. Zdaniem D. Lindemana, na to, aby polski ZUS zaczął w pełni sprawnie przesyłać pieniądze do OFE, trzeba będzie poczekać 1,5-2 lata.

Marek Siudaj