Dysproporcje w notowaniach akcji

Bieżący rok przyniósł na rynku amerykańskim szczególnie szybki wzrost notowań spółek informatycznych oraz zwiększenie ich znaczenia w indeksach giełdowych. Zmianom tym towarzyszy jednak spadek cen akcji większości pozostałych spółek.

Uczestnicy i obserwatorzy amerykańskiego rynku kapitałowego są zgodni, że najbardziej dynamiczną jego część stanowią firmy branży informatycznej. To właśnie handel ich akcjami rodzi ostatnio olbrzymie fortuny. Szczególnie efektowne są przy tym pierwotne oferty publiczne, czego wymownym przykładem był niedawny debiut na Wall Street spółki VA Linux Systems, dostarczającej operacyjne systemy komputerowe, konkurencyjne w stosunku do oferowanych przez Microsoft. Jej notowania wzrosły w pierwszym dniu aż o 698%, zwiększając kapitalizację rynkową istniejącej od pięciu lat firmy do 9,5 mld USD.Niezwykła popularność akcji spółek informatycznych wynika z przekonania, że przynajmniej przez pewien czas stosowana przez nie technologia będzie nadawać ton gospodarce. Atrakcyjności tych papierów nie jest w stanie osłabić nawet bezpodstawne zawyżanie niektórych notowań.Boom dotyczący branży informatycznej wywindował do wysokiego poziomu wszystkie podstawowe indeksy giełdowe. Najważniejszy dla amerykańskiego rynku S&P 500 uzyskał w tym roku dwucyfrowy wzrost już po raz piąty z rzędu. Jednak, jak wykazały badania przeprowadzone przez firmę Aronson & Partners, tendencji tej towarzyszy spadek cen akcji ponad połowy objętych indeksem spółek. Zjawisko to wystąpiło po raz pierwszy, a dysproporcja ta dotyczy również znacznie szerszego wskaźnika Wilshire 5000.Spadek cen większości akcji, przy jednoczesnym wzroście indeksów, potwierdza wagę firm dysponujących najnowocześniejszą technologią. Zresztą właściciele tych wskaźników dokładają starań, by włączyć do nich jak najwięcej spółek informatycznych i zwiększyć w ten sposób zainteresowanie funduszy powierniczych, giełd i biur maklerskich, które wykorzystują indeksy w swych produktach inwestycyjnych. Zabiegi takie czyni zarówno Standard & Poor's, jak i Dow Jones. Na przykład ostatnia wymiana firmy transportowej Laidlaw na spółkę internetową Yahoo! podniosła udział branży informatycznej w S&P 500 o około 0,6 pkt. O awansie tej branży zadecydował jednak przede wszystkim imponujący wzrost ich notowań.Analiza dokonana przez Aronson & Partners wykazała ponadto, że pozycja firm informatycznych w indeksie S&P 500 wynika również z uwzględniania w zmianach notowań ich kapitalizacji rynkowej. Przykładowo wzrost o 1 USD ceny akcji Microsoft podnosi wskaźnik o 5,1 mld USD, podczas gdy analogiczna zwyżka walorów Eastman Kodak - tylko o 316 mln USD.Przy okazji stwierdzono postępującą koncentrację w ramach tego indeksu. Okazuje się, że na początku grudnia br. na ponad połowę jego wartości składała się łączna kapitalizacja rynkowa zaledwie 35 spółek wobec 42 w końcu 1998 r. i 59 pięć lat temu.

A.K.