OFE bliskie naruszenia ograniczeń

Wystarczyło niewiele ponad 8 miesięcy działania OFE, aby limity inwestycji w akcje okazały się zbyt ostre. Zarządzający funduszami mają poważny problem, jak korzystać ze wzrostów na rynku akcji i jednocześnie nie naruszyć ograniczeń.

Wczoraj OFE Ego poinformował, iż przekroczył limit inwestycji w akcje i ich udział w aktywach wynosi 40,98% (limit ustawowy wynosi 40%). Wprawdzie komunikat był błędny i wkrótce został sprostowany, ale Andrzej Pawłowski, dyrektor pionu zarządzania aktywami Ego, powiedział PARKIETOWI, iż problem limitów istnieje i rzeczywiście OFE mogą je przekraczać. Ostatnio przez pierwszą dekadę każdego miesiąca ZUS przesyła funduszom niewielkie środki (w styczniu ok. 10 mln zł). Jeśli giełda będzie w tym czasie rosła, może dojść do naruszenia ograniczeń tylko z powodu wzrostu wartości akcji. - Przy zaangażowaniu w akcje bliskim 40% dwa dni 5-proc. wzrostu na giełdzie spowodują wzrost wartości tej części portfela o ok. 4% - wyjaśnił A. Pawłowski.Jego zdaniem, w takich przypadkach zarządzający funduszami nie powinni obawiać się kar ze strony Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi, bo limit został przekroczony nie z winy OFE.Trochę inaczej do tego problemu podchodzi Klaudiusz Wolny, wiceprezes Pocztyliona, który na koniec grudnia ub.r. zaangażował ponad 39% swoich aktywów na giełdzie. - Limitu nie można przekroczyć, więc trzeba po prostu sprzedawać akcje - wyjaśnił. - Cały czas kontrolujemy sytuację, aby zachować bezpieczny margines, wynoszący ok. 1% wartości aktywów.Ustawa o funduszach emerytalnych jest w tej kwestii dosyć niejasna. Rzeczywiście mówi, iż OFE nie ponoszą winy za przekroczenie limitów ustawowych, jeśli nastąpiło to wskutek wzrostu cen papierów wartościowych. Nakazuje jednak niezwłoczne dostosowanie struktury aktywów do limitów ustawowych. W następnym przepisie zaś wyjaśnia się, iż OFE na takie dostosowanie mają 6 miesięcy.Problem polega na tym, który zapis wybrać. Jeśli OFE bowiem powinny niezwłocznie dostosować się do ograniczeń ustawowych, musiałyby sprzedać część akcji, by zejść poniżej 40%. Jeśliby fundusze uznały, iż na dostosowanie mają 6 miesięcy, praktycznie nie musiałyby nic robić. W tym czasie bowiem ZUS prześle składki członków, co automatycznie spowoduje spadek udziału akcji w aktywach. Tyle tylko, iż do momentu uzyskania pieniędzy z ZUS wartość portfela akcji mogłaby wzrosnąć znacznie powyżej limitu.Zdaniem Jarosława Skorulskiego, prezesa PTE Pioneer, lepiej jest wybrać to pierwsze rozwiązanie, ponieważ przekroczenie limitu oznacza zablokowanie możliwości inwestowania w inne, bardziej atrakcyjne walory. Poza tym może narazić fundusz na konsekwencje ze strony UNFE.Przedstawiciele Urzędu przyznają, iż szybka sprzedaż walorów w celu dostosowania się do limitów może być bardzo trudna. Taka operacja, przeprowadzona przez fundusz o dużych aktywach, mogłaby doprowadzić nawet do gwałtownego spadku kursów. - OFE nie muszą natychmiast sprzedawać akcji, ale powinny podjąć niezwłocznie pewne kroki, np. opracować plan sprzedaży części papierów, które umożliwią dostosowanie się do wymogów ustawowych - powiedział Sebastian Bojemski, rzecznik UNFE. - Nie mogą jednak czekać na składki z ZUS, bo ich napływ jest nieprzewidywalny.

MAREK SIUDAJ