WIG nadal zachowuje się nieco mocniej niż indeksy ważniejszych rynków zagranicznych. Ten trend wzrostowy względnej siły naszego rynku rozpoczął się w połowie listopada wraz z zaostrzeniem polityki pieniężnej przez RPP. Warto zauważyć, że listopadowy dołek względnej siły WIG-u mierzonej względem kluczowych indeksów zachodnich znajdował się na poziomie identycznym z minimum względnej siły zanotowanym w marcu 1995 roku (WIG 5905 pkt.). Optymista wyciągnie z tego wniosek, że startujące z tak niskiego poziomu krajowe akcje są ciągle bardzo tanie względem swych odpowiedników np. z Europy Zachodniej i mimo bliskości historycznego rekordu WIG-u sprzed 6 lat ciągle posiadają spory potencjał wzrostowy. Pesymista stwierdzi, że niska względna wycena naszych akcji odzwierciedla ryzyko wiążące się z inwestowaniem w naszym kraju, związane choćby z 7-proc. deficytem obrotów bieżących czy też niepewnością co do możliwości bezinflacyjnego zbilansowania finansów publicznych. Sądzę, że przy sprzyjających warunkach panujących w gospodarce światowej (silny wzrost w UE, "łagodne lądowanie" w USA) rynek przyzna rację optymistom, jeśli zaś negatywne dla światowego popytu konsekwencje wprowadzanych na świecie restrykcji monetarnych okażą się ostatecznie poważniejsze niż się tego oczekuje, to uzasadnienie znajdzie ponownie niska względna wycena krajowych akcji. Ocenę istniejącego ryzyka powinna ułatwić reakcja rynków na najnowsze dane na temat inflacji publikowane dzisiaj w USA oraz w poniedziałek w naszym kraju.