Pomysł powołania dodatkowego rynku GPW o obniżonych wymogach, na którym notowane będą spółki z branż hi-tech, bardzo przypadł mi do gustu. Gdyby odpowiednio wypromować tę koncepcję (a GPW ma na to dość środków), można podjąć próbę stworzenia regionalnego rynku dla takich firm. Kraje postkomunistyczne cierpią na brak kapitału, utrudniający nawiązanie równorzędnej konkurencji z państwami rozwiniętymi. Gdy jednak rozpatrujemy kapitały ludzkie, dystans ten nie jest aż tak duży. Przy niższych kosztach pracy stwarza to szansę przeskoczenia pewnego etapu rozwoju i rozwinięcia segmentu działalności o wysokiej wartości dodanej. Z uwagi na położenie geograficzne i wiarygodność, mamy ponadto niepowtarzalną szansę na przyciągnięcie spółek z innych krajów naszego regionu. Szczególnie warto by zainteresować takim rynkiem firmy z byłego WNP - wbrew temu, co mogą sądzić postronni, jakość tamtejszych kadr informatycznych bywa bardzo wysoka. Koncepcja GPW, o ile nie pozostanie tylko deklaracją, jest szansą na to, by stworzyć mechanizm, który dzięki dobrej opinii naszej giełdy przyciągnąłby z jednej strony ryzykowny kapitał zachodni, z drugiej małe, ale obiecujące przedsiębiorstwa z regionu, dla których dostęp do rozwiniętych rynków nie jest jeszcze osiągalny. Takie PDR-y mogłyby poszerzyć wąskie dziś grono spółek technologicznych, które cieszą się wciąż sporym zainteresowaniem.