Na parkiecie nadal panuje huśtawka nastrojów. W pierwszej części sesji spadły ceny większości akcji, w drugiej inwestorzy przystąpili do gorączkowych zakupów. W trakcie fixingu przy mniejszych obrotach (227 mln zł) WIG spadł o 1,9%, do 21 044 pkt. Silniej zniżkowały największe spółki, w tym banki (BIG -10%, Hand-lowy -2,8%) i firmy z sektora teleinformatycznego (Softbank -4,7%, Prokom -5,8%). WIG20 stracił 2,1%. Ofertę kupna przy maksymalnym wzroście zanotowano na papierach Amiki, co ma związek z pogłoskami o cenie, po jakiej przyszły inwestor strategiczny miałby objąć akcje (50 - 65 zł). Inwestorzy powinni jednak pamiętać, że kupujący może ominąć przepisy zobowiązujące do ogłoszenia publicznego wezwania. Wówczas drobni akcjonariusze nie otrzymają spodziewanej premii. Nadal rośnie kurs Pepeesu (+9,9%) po informacji o zamiarach zwiększenia zaangażowania w spółce przez Józefa Huberta Gierowskiego. Po odwieszeniu widełek o 24,1% wzrósł Ariel (internetowe plany). Maksymalnie zdrożały akcje Relpolu, Biurosystemu, Poligrafii, Lety i Permedii. Po ogłoszeniu upadłości 87% na wartości straciła Polisa. Jednak już w dogrywce znaleźli się chętni na kupno akcji towarzystwa (kurs 10 groszy). W notowaniach ciągłych akcje zaczęły dynamicznie odrabiać straty z fixingu. Znacząco wzrosły najcięższe spółki warszawskiej giełdy - TP SA (+6,9%), Elektrim (+4,2%) i PKN (+3,8%). Od 4 do 7% zyskały na wartości spółki teleinformatyczne. Za akcje Amiki płacono na zamknięciu po 49,9 zł (+16,3%). Spekulantom udało się podkręcić na chwilę kurs Polisy do 40 groszy, czyli o 300%. W tej części sesji WIG20 zyskał aż 3,2%, dając nadzieję na kontynuację hossy na dzisiejszej sesji.
DARIUSZ JAROSZ