Chilijskie fundusze mają połowę PKB
W Chile od 19 lat istnieją fundusze emerytalne. Zyski przynosiły przez lat 16, a przez 3 lata ? straty. Średnia stopa zwrotu w tym okresie przekraczała 11% rocznie poziom inflacji. Z doświadczeń Chilijczyków chce korzystać PTE Kredyt Banku.Przed 1981 r. Chile miało system podobny do starego ZUS-u, czyli emerytury były finansowane ze składek, wpłacanych przez osoby pracujące. Jednak spadek liczby urodzin oraz wydłużenie okresu życia społeczeństwa spowodowało jego starzenie. W tej sytuacji składki pracowników musiały rosnąć, a i tak emerytury były na niskim poziomie. Receptą było wprowadzenie funduszy emerytalnych.O ich funkcjonowaniu opowiadał Pedro Corona Bozza, prezydent Międzynarodowej Federacji Administratorów Funduszy Emerytalnych oraz prezes chilijskiego funduszu emerytalnego Cuprum. Pedro Bozza oraz Rudolfo Pereira Albornoz, szef funduszu Magister, przylecieli do Warszawy na zaproszenie PTE Kredyt Banku.? Te dwa fundusze pokazały, jak można odnieść sukces na rynku, zaczynając z niewielką liczbą klientów ? powiedział Franciszek Zięba, prezes PTE Kredyt Banku. ? Chcemy wykorzystać ich doświadczenia i stworzyć taki system akwizycji i zarządzania, aby osiągnąć podobny sukces.Zgodnie z zasadami przyjętymi w Chile, system jest obowiązkowy dla pracowników najemnych, a dobrowolny m.in. dla osób, wykonujących wolne zawody. Obecnie obejmuje 66% zatrudnionych, a planuje się jego poszerzenie na wszystkich pracujących.Średnia płaca w Chile wynosi ok. 500 USD, z czego do funduszy emerytalnych trafia 10%. Zgodnie z założeniami przyjętymi przy uruchomieniu reformy, fundusze muszą osiągać realną stopę zwrotu na poziomie 5% rocznie, aby po 40 latach pracy uzyskać na emeryturze świadczenia równe 100% ostatniej pensji. Podobnie jak w Polsce, rozdzielone prawnie są firmy zarządzające i kierowane przez nie fundusze emerytalne. Aktywa tych ostatnich przechowywane są w jednym, wspólnym dla wszystkich funduszy, depozycie.Trochę inaczej jest rozwiązana sprawa opłat. Nie są one potrącane od wpłacanej do funduszu składki, czyli całe 10% zarobków klienta jest inwestowane. Opłata na rzecz towarzystwa jest wliczona w składki ubezpieczeniowe, płacone przez pracownika (łącznie ? 20% płacy) i wynosi ok. 2,2 % pensji. Opłaty są więc stosunkowo wysokie, wynoszą ponad 10 USD przy średniej składce 50 USD.Jeśli koszty towarzystwa są niższe niż owe 2,2%, to różnica stanowi jego zysk. Jeśli zaś je przekraczają, towarzystwo traci. Zdarzyły się już przypadki bankructw.W Chile, składki trafiają bezpośrednio od pracodawców do funduszy emerytalnych. W Meksyku czy Argentynie, które wprowadziły u siebie rozwiązania na wzór chilijski, ich poborem i dystrybucją zajmuje się jedna, centralna instytucja. Opóźnienia w transferze składek nie przekraczają jednak 1 miesiąca.? Jeśli W Polsce zdarzają się opóźnienia większe, to oznacza, że ktoś czerpie nielegalne zyski ? powiedział Pedro Corona Bozza. ? Jeśli jest to państwo, to zarobione pieniądze najprawdopodobniej wydaje. Moim zdaniem, jest to kradzież.Chilijskie fundusze emerytalne mają obecnie aktywa w wysokości 38 mld USD, co stanowi ponad połowę PKB tego kraju. Mogą one m.in. do 50% aktywów zainwestować w papiery wartościowe emitowane przez państwo i bank centralny (obecnie stanowią one ok. 40% portfela funduszy) oraz do 50% w chilijskie papiery wartościowe emitowane przez spółki, itp. Za granicą fundusze chilijskie mogą zainwestować do 16% swoich aktywów.
Marek Siudaj