Jesienią ubiegłego roku po zawetowaniu przez prezydenta ustawy podatkowej wicepremier Balcerowicz był bliski podjęcia decyzji o dymisji. Rynek walutowy zareagował na to wyraźnym spadkiem kursu złotego. W komentarzach analityków rynków finansowych przewijało się pytanie o dalszy los rządu. Na razie, mimo politycznego kryzysu, nie widać oznak paniki. Reakcja na odejście z rządu wicepremiera Balcerowicza i grupy reformatorów jest znacznie spokojniejsza niż jesienią. Być może analitycy nie wierzą w rzeczywisty rozpad koalicji, może zakładają, że po kolejnych wyborach powstanie w Polsce rząd bardziej stabilny niż obecny i rząd ten, chcąc nie chcąc, będzie kontynuował podjęte reformy. Przed kilkoma dniami ?Financial Times? skomentował tę spokojną reakcję rynków jako wielki triumf polityki Leszka Balcerowicza. Niezależnie od tego, czy kieruje polityką gospodarczą, czy nie, rząd kontynuuje zapoczątkowane przez niego reformy. Sądzę, że komentarz brytyjskiego dziennika finansowego jest nieco na wyrost. Polska gospodarka jest daleka od równowagi, a wzrost gospodarczy może zostać łatwo zaduszony przez kryzys walutowy, który doprowadziłby do bankructwa wiele zadłużonych za granicą przedsiębiorstw.Dla zapobieżenia kryzysowi rząd musi podjąć działania, które nie będą popularne społecznie. Przede wszystkim konieczne jest przedstawienie projektu budżetu z wyraźnie ograniczonym deficytem. To oznacza, że w zbliżającym się roku wyborczym rząd nie będzie miał prezentów dla swojego elektoratu. W przyszłorocznym budżecie trzeba ograniczyć transfery socjalne, a tym samym przywileje dla różnych grup zawodowych. Należy obciąć rozmaite zasiłki, renty i wcześniejsze emerytury. Jeśli się tego nie zrobi, ZUS będzie wiecznie w stanie nierównowagi, a tym samym w stanie nierównowagi będzie cała gospodarka. Podatki, płacone na cele społeczne, będą podnosić koszty funkcjonowania firm do poziomu niemożliwego do udźwignięcia przez słabe jeszcze przedsiębiorstwa. Pracodawcy, wspierani przez rząd, powinni wynegocjować ze związkami zawodowymi pakt, przewidujący zamrożenie na pewien czas płac i ograniczenie kosztów pracy, które w Polsce są najwyższe pośród krajów w regionie. Jeśli rząd będzie słaby, silne grupy nacisku ? związki zawodowe, różnego rodzaju przemysłowe lobby ? narzucą swoje reguły gry. Wzrosną koszty firm, pojawi się wiele przywilejów, za pomocą których rządzący będą chcieli kupić kolejne miesiące spokoju. Za te miesiące polska gospodarka może potem płacić latami opóźnień.Rząd musi kontynuować restrukturyzację i prywatyzację trudnych branż, w szczególności górnictwa, hutnictwa, kolei, przemysłu zbrojeniowego. W dodatku ta restrukturyzacja nie może być tak kosztowna, jak dotychczas ? budżetu i całej gospodarki nie stać na płacenie ogromnych rekompensat dużym grupom zawodowym odchodzącym z pracy. Nie stać też na utrzymanie deficytowych branż, pochłaniających skromne zasoby kapitałowe kraju. Trzeba zmienić prawo odnoszące się do rynku pracy i w ten sposób zmniejszyć problem bezrobocia. Trzeba zweryfikować rozpoczęte reformy, korygować ich błędy. Odnosi się to przede wszystkim do reformy zdrowia ? kosztownej i nie przynoszącej spodziewanych efektów. Rząd musi zdecydować się na szybszą prywatyzację usług medycznych, bez której cała reforma zawiśnie w powietrzu.Polska nie może sobie pozwolić na to, by przez wiele miesięcy istniał rząd, nie posiadający większości parlamentarnej, rząd, który jedynie będzie administrował, nie kontynuując reformowania państwa i gospodarki. Wiele rozpoczętych spraw nie może czekać. Trzeba podjąć wiele decyzji, odnoszących się do prywatyzacji banków, ubezpieczeń, przemysłu paliwowego i zbrojeniowego i efektywnego wykorzystania środków pochodzących z prywatyzacji. Dlatego potrzebny jest rząd z silnym i odważnym kierownictwem, wspierany przez większość parlamentarną, rozumiejącą, że są ważniejsze sprawy, niż wynik uzyskany w najbliższych wyborach. Program, jaki stoi przed nowym rządem, nie przyniesie mu popularności. Przeciwnie, będzie skrajnie niepopularny, zwalczany przez grupy interesu i opozycję parlamentarną. Jeżeli jednak takiego odważnego programu nie będzie, jeżeli w najbliższych miesiącach Polską rządzić będzie słaby, mniejszościowy rząd, nastawiony wyłącznie na kupowanie głosów w nadchodzących wyborach, ryzyko wybuchu kryzysu finansowego i recesji będzie naprawdę duże.
Witold Gadomski publicysta ?Gazety Wyborczej?