W ostatnim tygodniu, po długim okresie poruszania się w trendzie bocznym, indeks WIG znalazł się ponownie poniżej poziomu 19 000 pkt. Nie uważam jednak, aby była to zapowiedź większych spadków. Świadczą chociażby o tym coraz mniejsze obroty. Wydaje się, że sprzedający nie akceptują już obecnych poziomów cenowych i nie chcą pozbywać się walorów, które w wielu przypadkach są notowane na dość atrakcyjnych poziomach cenowych. Moim zdaniem, ożywienie na parkiecie będzie można zaobserwować dopiero po wakacjach. Obecnie nie ma raczej co liczyć na poprawę koniunktury, chociażby z powodu słabych danych makroekonomicznych polskiej gospodarki. Podany bowiem w czwartek poziom deficytu na rachunku obrotów bieżących z pewnością nie zachwycił. Wpłynęło to w pewnym stopniu na osłabienie się złotego do poziomu z końca czerwca tego roku. Notowaniom akcji nie sprzyja również niepewna atmosfera na rynkach zagranicznych, szczególnie w USA, gdzie ponownie odżyła obawa przed kolejną podwyżką stóp procentowych. Na koniunkturę na Wall Street, przez najbliższych kilka dni, będą miały wpływ podane wczoraj dane o bezrobociu oraz płacach w USA.Nie jestem jednak pesymistą i spodziewam się poprawy naszych wskaźników makroekonomicznych, a co za tym idzie koniunktury giełdowej w III kwartale tego roku. Warto by było już teraz zastanowić się nad powolnym zajmowaniem pozycji, bowiem w mojej opinii co najmniej kilka walorów jest mocno niedowartościowanych.