Od końca 1997 r. przybyło zaledwie 36,7 tys. rachunków inwestycyjnych
Zaledwie o 36,7 tys. a więc o 3,1% wzrosła liczba otwartych rachunków inwestycyjnychod końca 1997 roku. Przyczyny takiego stanu rzeczy upatruje się przede wszystkimw braku zwyczaju oszczędzania i pozyskiwania środków na rynku kapitałowym.
Wydaje się także, iż nie najlepiej do przyciągnięcia nowych inwestorów został wykorzystany okres wielkich prywatyzacji, chociaż widać pewien wzrost liczby rachunków bezpośrednio po ich zakończeniu.? Wielu potencjalnych klientów biur maklerskich zraziło również ?dryfowanie? Programu Powszechnej Prywatyzacji. Po konwersji świadectw udziałowych posiadacze pojedynczych PŚU zorientowali się, iż mają po 15 akcji, których sprzedaż oznaczałaby duże koszty transakcyjne, niewspółmierne do wpływów ? mówi Krzysztof Wantoła, prezes Izby Domów Maklerskich.? To niepokojące zjawisko, które pokazuje, że nie rozszerza się krąg osób zainteresowanych rynkiem kapitałowym. Jeśli porównamy się z Hiszpanią czy Niemcami, to zobaczymy, że duże prywatyzacje powodują zdecydowany wzrost liczby rachunków ? twierdzi Ryszard Czerniawski, wiceprezes GPW.Aby zmienić ten stan rzeczy, przede wszystkim potrzebna jest edukacja i docieranie do potencjalnych klientów. Zdaniem prezesa Wantoły, dla ludzi średniego i starszego pokolenia bardzo ważny jest bowiem bezpośredni kontakt z pracownikiem biura, który będzie mu we wszystkim pomagał.
Według Ryszarda Czerniawskiego, wiceprezesa GPW, giełda robi co może, by zwiększyć zainteresowanie rynkiem kapitałowym, drukując ulotki informacyjne czy też prowadząc szkoły giełdowe. ? Cieszą się one ogromnym zainteresowaniem. Organizujemy także konkursy i gry giełdowe. Najlepsza jednak jest oczywiście nauka na własnych pieniądzach ? mówi wiceprezes GPW.Porównywanie liczby rachunków to jeszcze nie wszystko. Bardziej liczy się aktywność inwestorów. ? Ciekawie wyglądałoby porównanie w czasie liczby rachunków do wydarzeń na GPW i polskim rynku kapitałowym. W niektórych okresach część osób zapewne na trwałe zraziła się do rynku, inni natomiast zaczęli się nim pasjonować ? uważa K. Wantoła. Według niego, inaczej przygotowana jest młodzież, dla której giełda i rynek papierów wartościowych jest czymś oczywistym.
ADAM MIELCZAREK