Faksem z Gdańska

Oglądałem parę dni temu tereny Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Tczewie. Niegdyś łąka, a dziś kończone w błyskawicznym tempie hale Elextronics, gdzie jeszcze w tym roku ruszy produkcja telefonów komórkowych. Docelowo zatrudnienie dla 4000 osób, wliczając kooperację i otoczenie. Rozwiązuje się problem bezrobocia w rejonie uważanym wcześniej za najbardziej przegrany ekonomicznie kawałek Pomorza. Strach pomyśleć, co mogłoby nastąpić, gdyby rząd ? pod naciskiem Unii Europejskiej ? sztywno egzekwował własny plan ?wygaszenia stref?. Gdyby za drogowskaz uznał nonsensowne raporty NIK-u, które usiłowały podsumować dorobek SSE, gdy te były dopiero na dorobku! Pisałem o tym w krytycznym momencie, świadom zagrożeń i tej prostej prawdy, że przywileje podatkowe są jedynym motywem, który może ściągnąć kapitał w miejsca pozbawione atrakcyjności inwestycyjnej. Na szczęście rząd wycofał się z pochopnych decyzji i zeszłoroczne zagrożenie minęło. Inwestorzy, którzy do końca 2000 roku nabędą przywileje, zachowają je do końca istnienia SSE. Skrócenie perspektywy wywołało ruch w strefach. Wszędzie wydawane są nowe zezwolenia, choć nie wszędzie poszczęściło się tak, jak w Tczewie, Katowicach i Mielcu. W województwie pomorskim widać dysproporcje pomiędzy strefą Tczew, gdzie cały potencjał zostanie wykorzystany, a strefą Żarnowiec, od której się zaczęło, i strefą Słupsk, gdzie istnieje największa potrzeba zasilenia w kapitał, tworzący nowe miejsca pracy. Ale i te 500 miejsc pracy, które daje strefa Słupsk, ma swoje znaczenie. Większe znaczenie niż okazje zatrudnieniowe w Krakowie, Katowicach i Łodzi.Wedle nowych zasad, które na szczęście szanują nabyte przywileje, w miejsce ulg podatkowych SSE wkroczy pomoc publiczna, adresowana do przedsiębiorców działających w rejonach zagrożenia. Nie jestem pewien, czy ten system, czyli relacja przedsiębiorcy ? nadzorcy pomocy publicznej, będzie zdrowsza aniżeli dotychczasowa relacja inwestorzy ? zarządy SSE. Dotychczasowa metoda wydaje mi się bardziej komercyjna, a nowa bardziej biurokratyczna. Ale taki kierunek wytycza Unia Europejska. Akurat w temacie ?uczciwa konkurencja? słucham dość niechętnie uwag i połajanek płynących z Brukseli. Jeśli specjalne przywileje nie mieszczą się w logice Unii Europejskiej, to należałoby najpierw wymusić likwidację specjalnego statusu Wysp Kanaryjskich, oazy podatkowo-celnej na portugalskiej Maderze czy na brytyjskich wyspach Mann i Guernsey oraz we francuskim rejonie Valenciennes, który skusił inwestycje Toyoty. Słowem, mistrz ? chcąc wychować ucznia ? powinien zacząć przestrzeganie zasad od samego siebie.

JANUSZ LEWANDOWSKI