Zbliżający się długi weekend nie sprzyjał aktywności na rynku obligacji w piątek. Po niezwykle spokojnym otwarciu rynek wpadł w marazm, trwający aż do publikacji amerykańskich danych o wzroście gospodarczym w I kwartale tego roku. Dane okazały się słabsze od spodziewanych. Natomiast deflator GDP na poziomie 4 proc. (licząc kwartał do kwartału) okazał się dużo wyższy od oczekiwań (3 proc.). To w istotnym stopniu osłabiło efekt słabszego wzrostu gospodarczego. Na rynkach bazowych po krótkim okresie zwyżki cenowej zapanowała silna korekta, która ściągnęła ceny nawet niżej niż przed ogłoszeniem danych. Podobnie zareagował rynek lokalnych obligacji. Jednak po krótkiej chwili stabilizacja na rynkach bazowych pomogła polskim obligacjom odrobić wcześniejsze straty. Do końca dnia ceny pozostawały już stabilne, by na zamknięciu odnotować poziomy identyczne z tymi z dnia poprzedniego.
Następny tydzień zapowiada się niezwykle spokojnie. Nie spodziewam się większej aktywności na rynku. Do zawierania transakcji nie będą również zachęcać "szersze" niż zwykle kwotowania, spowodowane niską płynnością.