Polska Grupa Energetyczna ma problem z utworzeniem spółek zajmujących się przesyłem energii, do czego jest zobowiązana unijnymi przepisami. Polska energetyka powinna to zrobić do 1 lipca. Jeśli nie zdąży, na nasz kraj mogą być nałożone kary liczone w milionach euro. Tymczasem z PGE dobiegają sprzeczne informacje w tej sprawie.
Jeszcze niedawno zarząd PGE sygnalizował, że we wszystkich ośmiu należących do holdingu zakładach energetycznych model wydzielenia operatorów systemów dystrybucyjnych (OSD) został już uzgodniony ze związkowcami. Ci jednak mówią teraz, że w dwóch zakładach (Zakłady Energetyczne Okręgu Kielecko-Radomskiego i Łódź-Teren) do zgody w sprawie przekształceń jest daleko.
Kazimierz Grajcarek, szef Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność, wystosował nawet do premiera Jarosława Kaczyńskiego w tej sprawie pismo, w którym zarzucił przedstawicielom rządu, że nie traktują strony związkowej jako równorzędnego partnera.
W kręgach zbliżonych do Kancelarii Premiera mówi się, że szef rządu uważnie przygląda się całej sprawie. Zobowiązał odpowiedzialnych za przekształcenia ministrów gospodarki i skarbu do tego, aby zarządy spółek energetycznych zakończyły do 15 czerwca wszelkie negocjacje ze związkowcami w sprawie wydzielenia OSD.
Spółki dystrybucyjne, których jest w Polsce 14, mają do 1 lipca rozdzielić działalność przesyłową i obrót energią. Zarząd PGE chce zrobić to przez wydzielenie części dystrybucyjnej. A związkowcy z dwóch należących do grupy spółek domagają się, aby niezależność OSD została zapewniona przez wydzielenie części handlowej. Rzecz w tym, że związkowcy dostali wcześniej prawo do "zatwierdzania" decyzji dotyczących ich spółek.