Wema, jeden z największych w Polsce dystrybutorów płytek ceramicznych, postanowiła na razie nie składać prospektu emisyjnego w Komisji Nadzoru Finansowego. - Dokument jest właściwie gotowy, ale sytuacja na giełdzie nie zachęca nas do spieszenia się z wejściem na parkiet. Zastanawiamy się, czy nie przesunąć oferty na przyszły rok. Zobaczymy, jaka będzie koniunktura na rynku. Na pewno przez najbliższe trzy miesiące nie złożymy prospektu - powiedział Zbigniew Łobacz, przewodniczący rady nadzorczej i główny właściciel firmy. Dodał, że spółka rozważa też inne rozwiązania, które pozwoliłyby jej na bardzo dynamiczny rozwój. - To, którą opcję wybierzemy powinno się wyjaśnić właśnie w ciągu trzech miesięcy - stwierdził. Prospekt spółki miał trafić do KNF na przełomie kwietnia i maja, a oferta, obejmująca akcje nowe i część istniejących, miała się odbyć w drugiej połowie tego roku.
Łobacz ocenił, że w obecnej sytuacji na giełdzie spółce trudniej byłoby uzyskać wpływy z emisji na oczekiwanym poziomie. Zapowiadając w ubiegłym roku ofertę, wskazał, że jej wartość może sięgnąć 100 mln zł. Potem oczekiwania były korygowane, najpierw do 70-100 mln zł. W połowie lutego właściciel mówił, że wartość oferty mogłaby być jeszcze mniejsza.
Jednym z celów emisyjnych spółki miało być pozyskanie środków na sfinansowanie budowy centrum dystrybucyjnego, które miało kosztować około 20 mln zł. Środki z emisji miały też pójść na powiększenie sieci salonów sprzedaży. W sumie w tym i w przyszłym roku firma planowała inwestycje za około 40 mln zł. - Budowa centrum dystrybucyjnego nie jest dla nas priorytetem, więc możemy przesunąć ten projekt. Poza tym udało nam się pozyskać na wynajem nowe lokalizacje pod kolejne salony, nie musimy więc ich budować i tym samym ponosić większych kosztów - wskazał Łobacz. - Możemy więc się rozwijać na razie bez środków z giełdy, tym bardziej że poprawiamy zyski - dodał.
W 2007 r., według wstępnych danych, Wema zwiększyła zysk netto do 16,5 mln zł z 6,2 mln zł w 2006 r., a przychody do ponad 190 mln zł ze 148 mln zł. - W tym roku spodziewamy się około 20 mln zł zysku netto i przychodów w granicach 220-230 mln zł - powiedział Łobacz.
Wema jest dystrybutorem płytek m.in. Opoczna, Cersanitu, Nowej Gali, Polcoloritu oraz materiałów wyposażenia łazienek, m.in. ceramiki sanitarnej Cersanitu. Oferuje produkty firm polskich i zagranicznych. Sprzedaż produktów z importu przynosi jej około 40 proc. przychodów, w tym 70 proc. wpływów przypada na asortyment sprowadzany z Dalekiego Wschodu. Sieć salonów Wemy liczy 16 punktów (dwa z nich to salony franczyzowe). Obecnie uruchamiane są trzy placówki. Przed końcem roku mają ruszyć kolejne trzy.