Ministerstwo Finansów do połowy maja ma przedstawić ostateczny projekt nowelizacji ustawy o podatku od towarów i usług. W wersji, do której dotarliśmy, jest zapis, dzięki któremu resort finansów nie będzie musiał uchylać rozporządzenia uznanego przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodne z ustawą zasadniczą. Dzięki rozporządzeniu urzędy mogły żądać od części podatników dodatkowych dokumentów i tym samym przedłużać termin zwrotu ich pieniędzy.
Chodzi o sytuacje, kiedy już po wystawieniu faktury cena ulega pomniejszeniu, np. przez udzielenie rabatu. Redukcji ulega wtedy też podatek należny państwu. Tymczasem wydane w 2005 roku rozporządzenie zakłada, że jeśli sprzedawca w takiej sytuacji chciałby zwrotu różnicy między podatkiem rzeczywiście należnym państwu a podatkiem zapłaconym, musi mieć potwierdzenie odbioru wystawionej przez siebie tzw. faktury korygującej. Obowiązek ten nie dotyczy jednak wszystkich podatników VAT. W przypadku eksportu towarów, a także sprzedaży dóbr takich jak energia elektryczna i cieplna, gaz, usługi telekomunikacyjne i radiokomunikacyjne potwierdzenia się nie wymaga. - Aby uzyskać takie potwierdzenie, trzeba poinformować kontrahenta o konieczności jego przesłania, co zwiększa obciążenia przedsiębiorcy. Niezrozumiałe jest, dlaczego ustawodawca jednych podatników VAT potraktował łagodniej niż pozostałych - komentuje Rafał Iniewski, przewodniczący rady podatkowej Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan". - Do czasu uzyskania potwierdzenia pieniądze, które mogłyby być spożytkowane na bieżące potrzeby przedsiębiorstwa, są zablokowane. Wiele firm może mieć wtedy problemy z płynnością finansową - dodaje.
Trybunał Konstytucyjny orzekł w grudniu ubiegłego roku, że rozporządzenie jest niekonstytucyjne. Po pierwsze, zostało wydane bez wymaganej podstawy prawnej (ustawa o VAT w obecnej wersji w ogóle nie wspomina o wymogu posiadania takiego potwierdzenia), a po drugie - przerzuca na podatnika obowiązki z natury przypisane organom podatkowym. Jednak Trybunał poszedł na rękę Ministerstwu Finansów. Nie zdecydował się bowiem na natychmiastowe wykreślenie rozporządzenia, ale dał urzędnikom fiskusa rok na zmianę przepisów. Z reguły decyzja o dalszym obowiązywaniu bezprawnych przepisów jest wydawana, gdy nagłe ich usunięcie spowodowałoby negatywne skutki finansowe dla budżetu państwa. - Zrezygnowanie z konieczności posiadania potwierdzenia odbioru nie wpłynie na dochody państwa - mówi Rafał Iniewski.
Jednak ministerstwo wcale nie zamierza likwidować niekonstytucyjnego rozporządzenia, a czas uzyskany od Trybunału Konstytucyjnego wykorzystało na legalizację tych przepisów. Urzędnicy po prostu do projektu nowelizacji ustawy o VAT dopisali fragment, który daje podstawę do wydania rozporządzenia o konieczności uzyskiwania potwierdzeń odbioru.
Jeśli projekt nowelizacji nie zostanie zmieniony, część podatników nadal będzie musiała wypełniać dodatkowe obowiązki. Krytycznie do pomysłu pozostawienia wymogu posiadania potwierdzenia odnoszą się organizacje reprezentujące przedsiębiorców, m.in. Business Centre Club czy PKPP Lewiatan. - Sam TK stwierdził w swym orzeczeniu, że uzyskanie potwierdzenia jest uciążliwe i zajmuje dużo czasu. Przyczyną może być zmiana adresu, siedziby firmy czy po prostu nieodbieranie korespondencji - mówi Paweł Jabłonowski z kancelarii prawnej Chałas i Wspólnicy, specjalista podatkowy Business Centre Club. Przedsiębiorcy muszą cierpliwie czekać na swoje pieniądze, którymi tymczasem swobodnie może dysponować budżet.