Długo oczekiwany przez inwestorów raport roczny bmp za 2007 r. (niemiecka firma nie publikowała sprawozdania po czterech kwartałach) oprócz danych finansowych zawierał również ciekawe informacje o transakcjach zarządu na akcjach funduszu.
W materiale można przeczytać, że Oliver Borrmann, szef bmp, aż czterokrotnie sprzedawał w zeszłym roku papiery "swojej" firmy. Transakcje zawierał 22 stycznia (20 tys. akcji po 2,61 euro), 3 lipca (110 tys. walorów po 3,2 euro), 14 listopada (3 tys. papierów po 2,6 euro) i 19 listopada (10 tys. akcji po 2,6 euro).
Zbywając 143 tys. walorów (2,5 proc. kapitału), Oliver Borrmann zainkasował łącznie 438 tys. euro (ok. 1,5 mln zł). Sprzedając akcje w poniedziałek, mógłby liczyć tylko na nieco ponad połowę tej kwoty.
Fundusz nie informował w komunikatach bieżących przekazywanych systemem ESPI o transakcjach prezesa Borrmanna. - Zgodnie z niemieckimi regulacjami wiadomości w tej sprawie przesłaliśmy do BAFIN (odpowiednik Komisji Nadzoru Finansowego - przyp. red.) oraz do KNF-u - powiedział Krzysztof Nowiński, członek zarządu bmp Polska (polskiego ramienia bmp). Niemiecki nadzorca wszystkie informacje ze spółek przekazuje dalej na rynek. Polska KNF nie ma takich kompetencji.
Dlatego niemieccy inwestorzy, w przeciwieństwie do polskich, bardzo szybko dowiedzieli się, że Borrmann zmniejszał zaangażowanie. Dlaczego bmp nie przekazało tej cenotwórczej informacji do ESPI? - Polskie i niemieckie przepisy dotyczące choćby obowiązków informacyjnych różnią się w pewnych kwestiach. Wciąż uczymy się, jak sobie z tym radzić - mówił Nowiński.