Prominentni członkowie konserwatywnego gabinetu cieni
Davida Camerona opłacali funkcjonowanie swoich biur i inne wydatki z pieniędzy prywatnych firm, których działalności mogą się przyglądać w przyszłości, jako szefowie resortów brytyjskiego rządu.
Jak dotąd zdobyto dowody na to, że czterech oficjeli z gabinetu cieni uczestniczyło w tym ocierającym się o korupcję procederze.
Grant Shapps, w Partii Konserwatywnej odpowiedzialny za sprawy budownictwa mieszkaniowego, otrzymywał dziesiątki tysięcy funtów od dwóch firm udzielających kredytów hipotecznych, londyńskiego dewelopera i agencji nieruchomości. Głośno sprzeciwiał się wcześniej rządowym planom legislacyjnym, godzącym w interesy firm handlujących nieruchomościami.
Jeremy Hunt, odpowiedzialny za kulturę i turystykę, brał pieniądze od sieci hoteli. Alan Duncan, w gabinecie cieni sekretarz ds. biznesu, przyjmował datki od firmy handlującej surowcami energetycznymi. Andrew Lansley, odpowiedzialny za służbę zdrowia, dał się z kolei opłacać producentowi łóżek medycznych.