- Naszym celem na ten rok jest co najmniej podwojenie zeszłorocznej sprzedaży - powiedział w telewizji TVN CNBS Biznes Łukasz Stelmaszyk, prezes Swarzędza. Kilkanaście milionów złotych ma zapewnić Swarzędzowi kontraktowa sprzedaż mebli (np. dla hoteli), a drugie tyle handel w salonach.
Po czterech kwartałach 2007 roku producent mebli miał 18,58 mln zł skonsolidowanych przychodów i niemal 14,4 mln zł straty netto. W I kwartale tego roku miał nieco ponad 5 mln zł obrotów. Strata z działalności operacyjnej wyniosła 1,3 mln zł, a strata netto 1,2 mln zł.
Rozwijając sprzedaż, Swarzędz będzie wciąż ponosić spore koszty, dlatego Stelmaszyk spodziewa się, że pierwszym okresem, kiedy spółka pokaże zysk, będzie IV kwartał tego roku. - W 2009 roku, mając już własne dane porównawcze, ogłosimy oficjalne prognozy finansowe - informuje szef Szwarzędza. Zmiany w zarządzie spółki rozpoczęły się w sierpniu zeszłego roku. Odwołano wówczas prezesa Włodzimierza Ehrenhalta, związanego z firmą od 2005 roku. Nowi szefowie skierowali do prokuratury przeciwko niemu zarzuty dotyczące m.in. niegospodarnego wydatkowania pieniędzy.
Giełdowa firma wciąż dysponuje środkami pozyskanymi z zeszłorocznej emisji akcji. Do wydania pozostało jej 12-13 mln zł z 52 mln zł zebranych z rynku. Pieniądze mają być przeznaczone m.in. na inwestycje w park maszynowy oraz budowę działu sprzedaży kontraktowej. Swarzędz rozwija również sieć salonów. W pierwszym kwartale firma otworzyła cztery nowe placówki, dwie w dużych centrach handlowych w Warszawie i Wrocławiu oraz dwie małe testowe w Opolu i w Dobrodzieniu (woj. opolskie). Prezes informuje przy tym, że nowy sklep dodatnie rezultaty osiąga po około sześciu miesiącach użytkowania. Pozytywnie zaskoczył jednak ten otwarty we Wrocławiu. - W pierwszym pełnym miesiącu użytkowania wypracował dodatni wynik, zapewniający mu drugą pozycję w rankingu naszych salonów - chwali się Stelmaszyk. Obecnie spółka ma 23 salony. Kolejne powstaną w Krakowie, Łodzi i Gdańsku.