Rząd ma dziś przyjąć projekt ustawy o wypłacie emerytur kapitałowych, czyli ze środków zgromadzonych w OFE. Jeszcze przed wakacjami ustawa powinna trafić do Sejmu, bo pierwsze kobiety zaczną pobierać świadczenia z II filaru od nowego roku. Wiadomo już, że nie będą dostawać pieniędzy z zakładów emerytalnych - bo na ich powołanie zabrakło czasu. Wypłat tzw. emerytur okresowych przez pierwsze pięć lat dla kobiet, które wcześniej kończą pracę, będą dokonywać OFE. Mechanizm ten będzie jednak utrzymany do czasu zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.
System emerytalny ruszy pełną parą od 2014 r. - Wtedy to pierwsze pieniądze z OFE trafią do zakładów emerytalnych, całkiem nowych instytucji, które docelowo zajmą się wypłatą emerytur - tłumaczy minister pracy Jolanta Fedak. Za pośrednictwem ZUS zakłady przekażą ubezpieczonym swoją ofertę. Przy jej konstruowaniu nie będą mogły jednak różnicować kobiet i mężczyzn ze względu na przewidywaną długość życia, lecz jedynie na wielkość zebranych w OFE środków. W razie śmierci emeryta w ciągu pierwszych trzech lat, krewni będą mogli otrzymać część pieniędzy w spadku (z każdym miesiącem dziedziczona kwota będzie topnieć o 1/36). Emerytur małżeńskich nie będzie.
Nie dla wszystkich
Może się jednak okazać, że nie wszyscy członkowie OFE emeryturę kapitałową i okresową dostaną. Do otrzymania pierwszej trzeba mieć nie tylko skończone 65 lat, ale i wystarczająco dużo uskładane w funduszu emerytalnym, by hipotetyczne świadczenie było nie mniejsze niż połowa kwoty dodatku pielęgnacyjnego (obecnie wynosi on 163,15 zł). To hipotetyczne świadczenie wyliczy ZUS, dzieląc nasze oszczędności przez liczbę lat, jakie statystycznie mamy jeszcze do przeżycia. Aby kobieta mogła otrzymać świadczenie okresowe, musi zaoszczędzić w OFE przynajmniej 20-krotność dodatku, czyli nieco ponad 3,2 tys. zł.
Pieniądze osób, które tych kryteriów nie spełnią, trafią wprost do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, a świadczenie dla nich wypłaci ZUS, ewentualnie uzupełniając je do poziomu najniższej emerytury.