Nie kończy się festiwal rekordów na rynku surowców. Wczoraj najdroższa w historii była ropa i kukurydza, a przy okazji rekord pobił też indeks CRB Futures.
Za baryłkę ropy naftowej w Nowym Jorku zapłacono w trakcie sesji 139,89 USD, o 77 centów więcej niż wynosił poprzedni rekord z 6 czerwca. Inwestorzy rzucili się do zakupów, reagując na doniesienia o pożarze na platformie wiertniczej na Morzu Północnym. Swoją rolę odegrało też osłabienie dolara wobec euro.
Wczorajszy skok notowań - ropa w piątek była o blisko 5 USD tańsza - pokazał, jak bardzo rynek jest wyczulony na zakłócenia podaży. Spokojnie można więc założyć, że jakakolwiek większa awaria musi skończyć się przebiciem bariery 150 USD. Tylko trzeba też pamiętać o ryzyku - bo im ropa droższa, tym ewentualne późniejsze spadki mogą być boleśniejsze.
Inwestorzy wzięli też na celownik kukurydzę. Za buszel w Chicago zapłacono wczoraj już 7,91 USD, bo powodzie pustoszące środkowy zachód USA bardzo ograniczą jej zbiory. To samo dotyczy soi i pszenicy, choć im do rekordów jeszcze brakuje. Wszystkie trzy zboża to inwestycyjny hit czerwca - kukurydza zdrożała już przeszło o 25 proc., a pszenica i soja - 17 proc. i 16 proc. Dużo więcej niż ropa, która zyskała 8,5 proc. Okazuje się, że rynek ma za nic prognozy wieszczące spowolnienie gospodarcze na świecie. W czerwcu lekko spadły na giełdach w USA jedynie ceny żywca.
W efekcie indeks CRB Futures, obejmujący notowania 19 surowców, też bije kolejne rekordy. Wczoraj sięgnął już 453 pkt. W czerwcu zyskał ponad 7 proc., a od początku stycznia już ponad jedną czwartą.