Koncern spod znaku jabłuszka odebrał liderowi rynku wyszukiwarek miano największej firmy z Doliny Krzemowej. Stało się to w minionym tygodniu, gdy kapitalizacja Apple przekroczyła wycenę Google po raz pierwszy od debiutu tej ostatniej spółki na giełdzie w 2004 r.

Jest to najnowszy sukces Apple, producenta komputerów Macintosh, odtwarzaczy iPod oraz komórek iPhone. Kapitalizacja Apple na koniec środowej sesji sięgnęła 158,8 mld USD, podczas gdy Google miało ją na poziomie 157,2 mld USD.

- Obie spółki są w świetnym położeniu, ale Apple w nieco lepszym - skomentował dla portalu mercurynews.com Gene Munster, analityk z zajmującej się rynkiem IT firmy Piper Jaffray. Jego zdaniem, detronizacja Google wynika ze zmiany oczekiwań co do obu spółek. Inwestorzy Google wyraźnie niepokoją się, że światowe spowolnienie gospodarcze wpłynie negatywnie na wydatki na reklamę i zakupy w internecie, a właśnie reklamy kontekstowe umieszczane przy wynikach wyszukiwania są głównym źródłem zysków spółki. Nie może się ona dorobić innych stabilnych źródeł przychodów. Przypuszczalnie mogłaby stać się nim komórka internetowa oparta na platformie programowej Google Android (potencjalny rywal iPhone?a), wciąż nie ma jej jednak na rynku.

W przypadku Apple obawy dotyczące koniunktury są dużo mniejsze. Najnowszy przebój koncernu, iPhone 3G, sprzedaje się doskonale i jedynym zmartwieniem firmy jest zapewnienie jego odpowiednich dostaw. Między innymi dlatego komórka wciąż nie miała oficjalnej premiery w wielu krajach.

Analitycy podkreślają, że przetasowania w giełdowym rankingu mają głównie znaczenie prestiżowe, bo firm zbyt wiele nie łączy, nie licząc tego, że szef Google Eric Szmidt zasiada w radzie nadzorczej Apple i obie spółki mają siedziby w położonych stosunkowo blisko siebie kalifornijskich mias-teczkach. mercurynews.com