"Po długim weekendzie warszawscy inwestorzy wrócili do gry i zmuszeni byli dyskontować piątkowe wydarzenia zza Oceanu, gdzie tamtejsze giełdy zakończyły dzień na plusach wynoszących dla DJIA oraz S&P500 odpowiednio 0,38% oraz 0,41%. WIG20 otworzył się 4 pkt poniżej czwartkowego zamknięcia i w pierwszych godzinach sesji lekko tracił na wartości, pozostawiając jednak w rejonie 2606-2620pkt"- ocenił Marcin Stebakow, analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego.
W pierwszej połowie sesji dobrze radził sobie KGHM, którego akcje wraz za drożejącą miedzią zyskiwały ok. 1,5%. Gorzej w tej fazie spisywały się walory innych spółek surowcowych takich jak PKN Orlen oraz Lotos, których kursy traciły dzisiaj na wartości.
"Sytuacja balansowania pomiędzy ww. poziomami zakończyła się o godz. 12. W tym czasie inne europejskie parkiety takie jak niemiecki DAX oraz francuski CAC40 zaczęły się umacniać. Na WIG20 doszło wówczas do wzrostu kursów spółek sektora bankowego, które to stały się motorem napędowym i pozwoliły na wyciągnięcie indeksu do poziomu 2640pkt. Wśród nich prym wiodły walory banku PKO BP oraz Pekao zyskujące wówczas ok. 2%" - skomentował Stebakow.
O godz. 14. GUS poinformował, że przeciętne wynagrodzenie w lipcu wzrosło o 11,6% r/r, oraz 0,4% m/m do poziomu 3.228 zł. Analitycy oczekiwali wzrostu płac o 11,1% r/r.
Po tej informacji WIG20 ruszył w górę i osiągnął poziom 2644pkt, na którym ustanowił dzienne maksimum.