Wczorajsza sesja musiała wprawić inwestorów w bardzo zły nastrój. Po kilku tygodniach uspokojenia, które przyniosły przy okazji spore wzrosty WIG20, rynek prawdopodobnie zdecydował się na powrót do nadrzędnej tendencji, jaką jest w ostatnich miesiącach obniżanie się wartości indeksów i akcji.
Jak jeden mąż we wczorajszych notowaniach spadały ceny wszystkich akcji z indeksu WIG20. Brak zmiany ceny CEZ-u można śmiało w tym kontekście pominąć. Nadal trwa fatalna passa Polnordu, który zniżkuje bez przerwy prawie od kwietnia 2007 roku.
7-procentowy spadek zaliczyły akcje KGHM, które również systematycznie wyraźnie obniżają swą wartość mniej więcej od chwili ustanowienia prawa do dywidendy za rok 2007.
Sesja pokazała, że znów krajowe fundamenty schodzą na drugi plan. Nie można powiedzieć, by wyniki kwartalne większości dużych spółek negatywnie zaskoczyły inwestorów. Wręcz przeciwnie, w wielu przypadkach okazały się one miłą niespodzianką. Sesje takie jak wczorajsza bardzo jednak spłycają wymowę fundamentów, a rynek sprawiedliwie i dosyć równo przecenia wszystkie firmy.
Na polską giełdę znów wróciły natomiast obawy o kryzys finansów głównie w USA i o ceny ropy (które się w dużym stopniu urealniły, ale obawa o ich wzrost zawsze pozostanie i zawsze można będzie w ten sposób uzasadniać spadki na rynku akcji). Krajowe fundamenty i wyniki firm schodzą w ogólnoświatowym złym klimacie inwestycyjnym na drugi plan.