– Pokonując okolice poziomu 56 tys. pkt, indeks potwierdził wybicie z półtorarocznej konsolidacji. Jej szerokość to 6 tys. pkt. Można się więc spodziewać, że przynajmniej tyle WIG zyska po pokonaniu wspomnianego oporu – mówi Michał Krajczewski, analityk BM Banku BGŻ.
W poniedziałek główny indeks warszawskiej giełdy rósł nawet do 57 148 pkt, czyli poziomu najwyższego od grudnia 2007 r. Zdaniem ekspertów za zwyżki odpowiada kapitał zagraniczny oraz napływy do rodzimych funduszy. – Trudno oszacować wpływ funduszy inwestycyjnych na koniunkturę na GPW w skali całej branży TFI, natomiast w przypadku Union Investment TFI obserwujemy napływy kapitału do funduszy akcji z udziałem dużych spółek i delikatne odpływy z funduszy z udziałem mniejszych firm. Do zwyżek na warszawskim parkiecie bez wątpienia przyczyniają się inwestorzy zagraniczni – mówi Ryszard Rusak, dyrektor inwestycyjny ds. akcji Union Investment TFI. Z tym ostatnim zdaniem zgadza się Robert Bohynik, członek zarządu ING TFI odpowiedzialny za inwestycje. – Akcje notowane na GPW są teraz wycenianie powyżej długoterminowych średnich. Tym niemniej w USA i Europie Zachodniej są jeszcze droższe. Dlatego zagraniczny kapitał może płynąć na GPW, podtrzymując hossę. Tym bardziej że Polska na tle innych rynków naszego regionu jest w tej chwili najbardziej atrakcyjna – podkreśla Bohynik.
Grzegorz Zawada, wiceprezes GPW, mówił nam na zakończonym kilka dni temu Europejskim Kongresie Gospodarczym, że dobrym znakiem jest ożywienie na rynku pierwotnym. – Udane IPO Idea Banku, obecne duże oferty Wirtualnej Polski i Uniwheels potwierdzają wiosnę na parkiecie. Pojawiają się spekulacje, że kolejne banki szykują się do debiutu, więc myślę, że po słabym I kwartale będzie już tylko lepiej – powiedział Zawada.
Z analizy wykresu wynika, że w dłuższej perspektywie czasowej WIG ma otwartą drogę do historycznego szczytu przy 67 772 pkt. – Za zwyżką przemawia wybicie z trendu bocznego, aczkolwiek jej potwierdzeniem będzie także pokonanie szczytów przez indeks blue chips (2634 pkt). Korzystna dla akcji jest poprawiająca się sytuacja makroekonomiczna w Polsce i w Europie, a niskie stopy procentowe i zaawansowany trend spadku rentowności ograniczają spektrum alternatywnych inwestycji – tłumaczy Krajczewski. Jego zdaniem nie można zapominać o czynnikach ryzyka. Są to m.in. kwestie związane z polityką, a więc negocjacje w sprawie finansowania Grecji, ewentualne ponowne pogorszenie się sytuacji na Ukrainie albo zaskakujący wynik polskich wyborów – mówi ekspert.
-JAM