Patrząc na to, co działo się na warszawskiej giełdzie w środę można powiedzieć, że na parkiecie czuć już zapach świąt. Rynek przez cały dzień miał problem z obraniem kierunku, a indeksy notowały niewielkie zmiany. Uwaga skupiała się raczej na pojedynczych spółkach.
Jeśli szukać jakichś pozytywów środowej sesji, to warto jednak odnotować, że nasz flagowy indeks, czyli WIG20, przez większość czasu utrzymywał się nad kreską. Nie były to jednak jakieś znaczące wzrosty. Maksymalnie sięgały one około 0,4 proc. Mimo więc tego, że WIG20 był blisko poziomu 2400 pkt, to przez cały dzień nie udało mu przełamać tej psychologicznej bariery. Nasz rynek pozostawał obojętny na sygnały płynące z innych europejskich parkietów, w tym m.in. na kolejny historyczny rekord w wykonaniu niemieckiego indeksu DAX. U nas w ciągu dnia mieliśmy nawet akcenty podażowe, ale na akcentach w zasadzie się to kończyło. Ostatnie słowo należało do byków. WIG20 zamknął notowania na poziomie 2394 pkt co oznacza wzrost o 0,3 proc.
W gronie największych spółek mocno prezentowały się m.in. akcje LPP. Spółka odrabia straty po raporcie firmy Hindenburg, a w środę proces ten był wspierany przez kolejne zapewnienie spółki o rozwodzie z rynkiem rosyjskim.
Większych zmian nie obserwowaliśmy w środę również na rynku walutowym. Dolar co prawda nieco zyskiwał na wartości, ale to nie było w stanie wygenerować jakiejś większej presji na inne waluty, chociaż złoty nieznacznie tracił na wartości.