Krajowy rynek w ostatnich tygodniach złapał zadyszkę, tracąc dystans do głównych giełd, które zdążyły już wspiąć się na nowe szczyty. Sesja środowa daje jednak nadzieję, że WIG20 przebudzi się z noworocznego letargu. Indeks dużych spółek w ostatnich dniach zawzięcie broni poziomu 2200 pkt, a w środę poziom ten stał się już dla popytu oparciem do ataku. WIG20 zwyżkował w ciągu dnia nawet o 1 proc. i nie byłoby niespodzianką, gdyby na koniec dnia była to najlepsza sesja indeksu dużych spółek w tym roku. Tak się jednak nie stało, choć na wzrost o 0,78 proc. też nie ma co narzekać. Ostatecznie WIG20 zamknął się na poziomie 2213 pkt. Co prawda nad świecą dzienną wyrysował się dość spory cień, jeśli jednak mowa o technice, to benczmark zdołał wybić się w cenach zamknięcia ponad linię krótkoterminowego trendu spadkowego. To pierwszy krok na drodze do odrobienia tegorocznych strat, które wciąż sięgają około 5,5 proc. Co ciekawe, paliwem do zwyżek WIG20 wcale nie były banki (WIG-banki jest 3 proc. poniżej zamknięcia 2023 r.), a takie spółki jak KGHM (zwyżka miedzi), Kruk, PGE czy JSW. Pod kreską w środę finiszowały tylko PKO BP i Orange.
Spokojniej w tym roku jest w drugiej i trzeciej linii spółek. W środę mWIG40 i sWIG80 zyskały po około 0,5 proc., dzięki czemu ten drugi już prawie odrobił spadki.
Dobre nastroje na rynkach zapewniają kolejne rekordy amerykańskich indeksów. S&P 500 wspinał się w środę do 4900 pkt, a Nasdaq wybił się ponad 15500 pkt.