Jeśli chodzi o główne rynki europejskie, najlepiej spisał się Londyn, gdzie FTSE-100 zyskał 0,7 proc. i był blisko progu 5000 pkt. Bardziej umiarkowane zwyżki obserwowano jeszcze w Madrycie i Mediolanie. Parkiet we Frankfurcie po udanym poranku, kiedy DAX kolejny raz pobił rekord hossy, zakończył dzień minimalnie pod kreską. Więcej, bo 0,2 proc., stracił paryski indeks CAC40. Wyjątkowo słabo wypadła giełda w Sztokholmie ze stratą 1,4 proc., do której przyczyniły się Electrolux i Scania.
Za Atlantykiem sesja rozpoczęła się bez wskazania określonego kierunku. Dow Jones początkowo o włos przekroczył wtorkowe maksimum obecnej hossy, jednak później zaczął lekko spadać. Na lekkim minusie był również S&P 500.
Fakt, że nowojorskie indeksy osiągnęły ostatnio nowe szczyty, jest zdaniem analityków wystarczającym pretekstem, aby giełdy chociaż na chwilę odpoczęły od dalszych zwyżek.
Inna sprawa, że rynki nie dostały wczoraj sygnału do ruchu w górę. Niezbyt dobre wieści płynęły z dużych korporacji. Akcje Electroluksa taniały nawet o 8 proc. po tym, gdy poinformował o rosnących kosztach surowców i presji cenowej dotyczącej jego produktów. Scania ostrzegła, że będzie jej szkodzić silna korona. Farmaceutyczny szwajcarski koncern Roche stracił w notowaniach 2 proc., bo jego wyniki okazały się słabsze od prognoz. W Nowym Jorku z kolei wynikami rozczarował m.in. produkujący układy scalone Broadcom.
Jeśli chodzi o dane makro, korzystny był raport firmy ADP dotyczący amerykańskiego rynku pracy, jednak wielu graczy wolało poczekać do piątku na dane rządowe.