Analiza techniczna WIG20

Na wykresie indeksu WIG20 ostatnio sesje przyniosły zainicjowanie spadkowej korekty wcześniejszych pokaźnych wzrostów. Obroty nie odstają od średniej 5. sesyjnej. Sam fakt schłodzenia rynku, ani też miejsce zwrotu trudno uznać za zaskoczenie; po pierwsze bowiem istotne przegrzanie rynku było faktem, po drugie wzrost aktywności podaży nastąpił z oporu (2 272 pkt.) wyznaczonego przebiegiem struktury opisującej całe rozpoczęte w listopadzie 2016 r. wzrosty. Układ ten, tj. kanał wzrostowy, definiuje zarazem kluczowe krótkoterminowe wsparcie (2 165 pkt.), na ten moment tożsame z przebiegiem EMA-21, którego potencjalne przełamanie wygeneruje sygnały sprzedaży o perspektywie krótkoterminowej. Obraz wskaźników wzmacnia scenariusz rozwinięcia korekty – sygnał sprzedaży widoczny jest nie tylko na RSI, analogiczne wskazanie prezentuje MACD. Konfiguracja techniczna indeksu blue chips uległa pogorszeniu.

Piotr Neidek, DM mBank

Wtorkowa przecena na GPW wpasowuje się w koncepcję korekty, która zradzała się nad Wisłą od dwóch tygodni. WIG20 kończąc dzień na wysokości 2191 oddalił się od lutowego maksimum już o 80 punktów i wygląda na to, że apetyt niedźwiedzi wciąż jest duży. Złożona tygodniowa formacja blok widoczna zarówno na wykresie indeksu blue chips jak i WIGu, pozwala oczekiwać testu poziomu 2072, który jest blisko położony ważnego fibowsparcia 38.2%. Na uwagę zasługuje fakt, iż wczoraj dzienny MACD wygenerował sygnał sprzedaży, który może i w ostatnich przypadkach nie wypadał wiarygodnie, to jednak z historycznego punktu widzenia SELL by MACD należy uznać za istotny podażowy czynnik. Wczorajsza sesja okazała się spadkowa dla rynków emerging markets a notowane na Wall Street MSCI EM ETF ponownie straciły na wartości. Kiepsko wypadły tzw. polskie ETFy (EPOL.US ETF) zaś widoczne na wykresach tygodniowych spadające, czarne gwiazdy raczej nie zachęcają do kupna akcji. Problem z przedostaniem się poniżej tegoroczne denko wciąż ma EURPLN a bez mocnego złotego WIG nie zdoła w trwały sposób wspinać się na północ. Obserwowane od trzech tygodni hamowanie aprecjacji złotego wobec euro ma prawo skutkować ścięciem wyceny WIGu, który po piątkowej spadkowej sesji stracił wigor i prawdopodobnie szykuje się do dalszych spadków.

Marek Jurzec, DM BDM

Wygląda na do, że na GPW zawitała długo wyczekiwana korekta. Jednak trzeba pamiętać o tym, że niedźwiedzie nie przeszły jeszcze żadnej poważnej próby. Najbliższe wsparcie znajduje się w okolicach 2100 pkt. na indeksie WIG20 i brakuje do niego jeszcze ponad 90 pkt. Tak więc strona podażowa nie pokazała jeszcze niczego szczególnego, a o poranku może mieć problemy z kontynuacją wczorajszych tendencji, gdyż nastroje na zagranicznych parkietach są pozytywne. Kontrakty na S&P500 zyskują około 0,2%, a w przypadku indeksów z Paryża i Frankfurtu są to okolice 0,5%. Ze strony danych makroekonomicznych czeka nas spora dawka informacji na temat indeksów PMI dla przemysłu z krajów europejskich, w tym Polski. Po południu natomiast opublikowane zostaną dane na temat dochodów i wydatków amerykanów, następnie poznamy indeksy PMI i ISM dla przemysłu w USA. O godzinie 20:00 naszego czasu światło dzienne ujrzy Beżowa Księga, jest to raport na temat stanu amerykańskiej gospodarki oraz prognozy odnośnie przyszłych decyzji FED. Parkiety po naszej stronie Atlantyku zareagują jednak na te informacje dopiero jutro. Na GPW w dalszym ciągu wpływ może mieć obecny sezon wyników. Na dziś zaplanowane są raporty min. mBanku, Comarchu oraz Rainbow Tours.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Wall Street podobnie jak inne giełdy czekała nadal we wtorek na orędzie Donalda Trumpa. Miał on wystąpić na forum połączonych izb Kongresu USA pięć godzin po zakończeniu sesji, więc gracze musieli próbować zgadnąć jakie nastroje będą panowały na rynkach w środę. We wtorek opublikowano w USA kilka dość istotnych raportów makro. Weryfikacja dynamiki wzrostu PKB w czwartym kwartale (wartość annualizowana) pokazała, że wzrósł on o 1,9% (oczekiwano 2,1%). Conference Board opublikował indeks zaufania konsumentów – wyniósł 114,8 pkt. (oczekiwano spadku ze 111,8 na 111 pkt.). Indeks Chicago PMI wyniósł w lutym 57,4 pkt. (oczekiwano wzrostu z 50,3 na 53 pkt.). Raport S&P/Case-Shiller pokazał, że ceny domów w grudniu wzrosły o 5,6% r/r (oczekiwano wzrostu o 5,3%). Wall Street czekała na orędzie Donalda Trumpa, więc oczywiste było, że po tak długim jak ostatni okresie zwyżek chęci do agresywnego kupna akcji nie ma, a to doprowadziło do osuwania się indeksów. Od połowy sesji indeksy próbowały powoli odrabiać część strat, ale tym razem ta sztuka nie do końca się udała. S&P 500 stracił 0,26%. GPW we wtorek zachowywała się dużo gorzej niż inne giełdy europejskie. Tam czekanie na orędzie prezydenta Trumpa przejawiało się w marazmie i trzymaniu się indeksów blisko poziomu neutralnego, a u nas WIG20 po początkowym, małym wzroście, ruszył na południe i po dwóch godzinach tracił już jeden procent. W okolicach południa WIG20 zaczął się powoli podnosić, ale przed pobudką w USA na południe ruszyły inne indeksy europejskie, a to znowu zahamowało tę poprawę na GPW. Potem już do końca sesji panował marazm. WIG20 stracił 0,86%, a MWIG40 0,56%. Najwyraźniej inwestorzy na rynkach rozwijających się (podobnie zachowuje się węgierski BUX) bardzo bali się tego, co powie w nocy prezydent USA. Oczywiście wszyscy dzisiaj będą mówili właśnie o orędziu prezydenta Trumpa wygłoszonym na forum połączonych izb Kongresu USA. Według mnie nie było w nim niczego nowego. Trump obiecał fundusz modernizacji infrastruktury wartości 1 biliona dolarów, mur na granicy z Meksykiem, obalenie Obamacare i zastąpienie jej innym programem, duży program obniżki podatków (teoretycznie dla klasy średniej), większe wydatki na zbrojenia, reformę praw dotyczących imigracji. Rozczarowujące z pewnością było to, że w sprawie podatków nie padły żadne szczegóły. Nie wspomniał też o podatku granicznym, o którym przecież bardzo się ostatnio mówiło. Podsumowując: prezydent brzmiał dosyć pojednawczo, ale rozczarował tych, którzy oczekiwali więcej szczegółów odnośnie do jego planów na najbliższe miesiące. Czy wystąpienie może rozczarować inwestorów? Tak, bo nie było szczegółów, ale do przeceny nie doprowadzi, bo nadal będzie się czkać na te obiecane cuda. Poza tym indeksy PMI dla sektora przemysłowego w Chinach powinny pomóc w podtrzymaniu „byczych" nastrojów.