Piotr Neidek, DM mBank
Środowa sesja w USA cechowała się większą zmiennością niż dotychczasowe i chociaż w ciągu dnia kluczowe jankeskie indeksy odnotowywały pokaźne spadki, to jednak pod koniec handlu by-kom udało się wyciągnąć benchmarki na lokalne jak i historyczne maksima. Bardzo ciekawy układ powstał na wykresie DJTA, gdzie wciąż aktywne są sygnały kupna a dzięki wczorajszej, jakże okazałej aprecjacji należałoby liczyć się z przypuszczeniem ataku na lipcowe maksima. Spory problem z kontynuacją wzrostów nadal ma Nasdaq, który walczy z podwójnym szczytem i jeżeli w najbliższych dniach nie uda mu się pokonać podażowych przeciwności, wówczas nad technologicznymi spółkami pojawi się widmo przeceny. Na szczególną uwagę zasługują Bondy mianowicie wczoraj trzydziestolatki dotarły do dolnego ograniczenia kanału wzrostowego i jeśli podaż nadal będzie tak aktywna jak obecnie, wówczas wielomiesięczna formacje zostanie wyłamana generując długoterminowy sygnał sprzedaży dla obligacji. Taki scenariusz zapewne zostałby pozytywnie odebrany przez rynki akcyjne, które z przyjemnością przyjęłyby dodatkowy zastrzyk kapitału skutkujący dalszą hossą S&P500 czy DJIA. Jest jednak druga strona medalu mianowicie Bondy są w dogodnym momencie do zakończenia lokalnej deprecjacji i powrotu na północ, co zachęciłoby zwolenników grania krótkich pozycji na jankeskich futures. Wczoraj na wykresie S&P500 powstała formacja wisielca, co jest ostrzeżeniem dla akcjonariuszy i jeżeli do jutra zostanie przerwane kluczowe na ten tydzień wsparcie 2474, wówczas pojawi się sygnał sprzedaży. Reasumując sytuację na Wall Street to jak na razie obowiązują sygnały kupna dla jankeskich indeksów, dzięki czemu europejskie benchmarki mają zielone światło do wzrostów (w tym także WIG20), jednakże ewentualne wyhamowanie deprecjacji bondów wyzwoliłoby pretekst do przeceny S&P500. Patrząc na GPW to po wczorajszej sesji sytuacja techniczna nadal jest neutralna a to co zwróciło na siebie szczególną uwagę to test godzinowej dwusetki przez WIG20. Podciągnięcie MA200_d do indeksu wprawdzie stwarza spore ryzyko przełamania średniej kroczącej i wygenerowania sygnału sprzedaży, jednakże po środowej obronie dwusetki pojawia się trigger do wyprowadzenia wzrostowej kontry.
CDM Pekao
Środa na rynkach finansowych upłynęła generalnie na wyczekiwaniu na wieczorny komunikat po zakończonym posiedzeniu FED. Do tego czasu na najważniejszych rynkach akcji niewiele się działo a handel oscylował w większości wokół poziomów odniesienia z poprzedniego dnia. Na tym tle słabo zachowywała się warszawska giełda, gdzie główny indeks WIG zakończył dzień na tym samym poziomie co dzień wcześniej. Sam początek dnia nie wskazywał jednak aby posiadaczom długich pozycji mogło się coś złego stać podczas wczorajszego handlu. Początkowo główne indeksy akcji na GPW oscylowały tuż nad wtorkowym zamknięciem, jednak taka sytuacja nie trwała długo i dalsza część dnia upłynęła z widoczną przewagą inwestorów sprzedających akcje. W pierwszej połowie sesji uwagę zwracał odczyt dynamiki sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii. Jej wy-raźnie lepsza publikacja odbiła się w pewnym stopniu jedynie na notowaniach brytyjskiego funta. Rynki akcji pozostały obojętne na tę publikację pozostając praktycznie w miejscu. W drugiej części dnia na europejskich parkietach również niewiele się działo. Na rynku surowców wydarzeniem miała być publikacja informacji o poziomie zapasów ropy naftowej i jej pochodnych w USA. Dzień wcześniej podobną informację zaprezentował instytut API, wg której wzrost był niewielki. DoE poinformował o większym wzroście poziomu zapasów, co jednak nie przeszkodziło w kontynu-owaniu trendu wzrostowego na ropie naftowej. Wieczorny komunikat i wystąpienie szefowej FED Janet Yellen nie wniosło zasadniczych zmian w ścieżce stóp procentowych, co przez rynek zostało odczytane jako wyraźnie jastrzębi sygnał. Po tej informacji wyraźnie umocnił się dolar i spadły amerykańskie obligacje. Notowania akcji na Wall Street początkowo się osłabiły, jednak ostatecznie zakończyły dzień na poziomach neutralnych. Przełożenie komunikatu FED na dzisiejsze notowania w Europie może być niewielkie, tym bardziej iż zachowanie notowań na azjatyckich rynkach również na to wskazuje.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
W środę dla Wall Street i nie tylko dla Wall Street, najważniejszym wydarzeniem było to, że za-kończyło się wyczekiwane posiedzenie FOMC. Było to posiedzenie, po którym odbyła się konfe-rencja prasowa Janet Yellen, szefowej Fed, oraz takie, po którym opublikowano nowe prognozy danych makro.
Oczekiwano, że stopy procentowe nie wzrosną i rzeczywiście nie wzrosły (nadal 1,0 do 1,25%). Chodziło jednak o inne czynniki. Był przecież temat bilansu Fed i od słownictwa komunikatu i tego jak brzmiała Janet Yellen podczas konferencji zależała reakcja rynków. „Jastrzębia" wymowa była korzystna dla dolara i niekorzystna dla akcji, „gołębia" działa odwrotnie.
Okazało się, że wymowa była „jastrzębia", bo co prawda stopy nie wzrosły, ale matryca poglądów pokazała, że w tym roku (zapewne w grudniu) jeszcze raz wzrosną, a w 2018 roku możliwe są nawet trzy podwyżki. Poza tym od października Fed zacznie redukować swój bilans, ale oczywiście będzie to robił bardzo powoli pozwalając wygasać tym aktywom, których czas zapadalności minie i to w tempie 10 mld dolarów miesięcznie.