Piotr Neidek, DM mBank

Wrzesień dobiega ku końcowi i nadchodzi moment, w którym należałoby zrobić krótkie podsumowanie tego, co się wydarzyło w ostatnim czasie. WIG20 przez ostatnie tygodnie nie zdołał dostać się do maksimów z maja 2015.r., z których to zaczęła się jedna z mocniejszych fal korekcyjnych ostatnich lat. Po udanym sierpniu nadszedł etap realizacji zysków, w ramach którego benchmark odnotowuje przecenę przekraczającą 3%. Jest to wynik bardzo słaby, gdyż w tym samym czasie na światowych rynkach dominowała hossa. DJIA może pochwalić się stopą zwrotu +2%, Russell2000 ma już na koncie +6% i apetyt na więcej zaś DAX idzie po rekord 2017.r. – po wczorajszej sesji niemiecki indeks zyskuje już +5.4% w skali miesiąca a po środowej aprecjacji i wybiciu oporów miejsca do zwyżki wciąż jest sporo. Słabo zachowywały się rynki rozwijające mianowicie MSCI EM traci względem sierpniowego close -1.2%, jednakże dzisiejsza sesja ma prawo okazać okresem podciągania wycen aktywów emerging markets. Niekorzystny dla akcjonariuszy znad Wisły jest bilans walutowy, mianowicie cross EURPLN odnotował najwyższy w tym roku swing a patrząc na układ techniczny można odnieść wrażenie, że jeszcze coś się szykuje i 4.36 jest realne do przetestowania. Największe „ale" można mieć do maluchów z GPW, które przez cały miesiąc osuwały się na południe. sWIG80 dotarł do strefy 15k, na której walczy o przetrwanie od początku tygodnia i jeżeli dzisiejsze close wypadnie poniżej psychologicznej bariery 15000 punktów, wówczas rynek otrzyma wyraźny przekaz, iż deprecjacja small caps to coś więcej, niż tylko korekta – to być może jest etap powolnej dystrybucji w obawie przed spadkiem koniunktury giełdowej w kolejnych kwartałach. Jest jednak coś, co może okazać się optymistycznym prognostykiem na ostatni kwartał 2017.r. – mowa jest o średniakach, które od wielu miesięcy gniotą się w konsolidacji czekając na sygnał do wykonania wertykalnej fali. mWIG40 zamknął się wczoraj na najwyższym od dekady poziomie a to oznacza, że wczorajsze marubozu zamknięcia jest publicznym zobowiązaniem się byków do zaatakowania psychologicznej bariery 5000 punktów. Zakończenie miesiąca powyżej 5k byłoby idealnym rozwiązaniem do szerokiego rynku i jasnym przekazem w stronę inwestorów, iż nadszedł moment próby – albo teraz albo długo nie...

Krystian Brymora, DM BDM

Dziś kończymy miesiąc i kwartał więc pora na małe podsumowanie. Wrzesień przyniósł lekką korektę ostatnich, dobrych okresów na rynku. Mimo, że na początku miesiąca udało się wyjść na nowy szczyt hossy, to od tego czasu oddaliśmy ok. 5%, a cały okres kończymy na razie ze stratą blisko 4%. Stopa zwrotu w całym 3Q'17 to ok. +5%. Wynik ten mieści się w granicach stóp zwrotu z rynku wschodzących. Wypada gorzej na tle dojrzałych indeksów. Są ku temu powody, bo na wrześniowym posiedzeniu FED zapadły decyzje o uruchomieniu w październiku operacji redukcji sumy bilansowej banku (ok. 4,5 bln USD). Od 2008 roku aktywa banku wzrosły o ponad 3,5 bln USD, a od 2012 roku o 1,5 bln USD. Pieniądze te, mimo że ogromne (globalne PKB to ok. 60 bln USD) nie pomogły inflacji w jej standardowej definicji. Inna historia to inflacja na rynkach finansowych, bo od tego czasu szeroki S&P500 wzrósł prawie 4x. Wniosek z tego płynie taki, że operacje na bilansie FED mogą mieć ogromny wpływ na rynki finansowe. Po 8-9 latach rozpoczynamy ruch, który rynki określają mianem Quantitative Tightening, co jest niejako parafrazą Quantitative Easing wprowadzonego w marcu 2009 roku. Wrześniowa decyzja o uruchomieniu operacji już spotkała się z wyraźnym umocnieniem dolara (z 1,21 do 1,18 EUR/USD) i w konsekwencji osłabieniem rynków wschodzących. Fizyczne wycofywanie gotówki z rynku może mieć daleko idące konsekwencje. Jaki jest sam październik ? Powszechnie określa się go mianem „miesiąca krachów", bo większość tego typu wydarzeń miała miejsce w tym miesiącu. Statystycznie jednak średnia stopa zwrotu w ostatnich latach jest dodatnia zarówno u nas jak i S&P500. Jak zwykle więc nie będzie łatwo.

CDM Pekao

Nastroje na rynkach akcji są stabilne, w czwartek tak jak od początku tygodnia zmiany na rynkach akcji były mieszane z lekką przewagą rynków zwyżkujących. Wczoraj grono indeksów zwyżkujących po raz kolejny poszerzyło się umiarkowanie, głównie w Europie i Amerykach, a najważniejszą informacją dnia był kolejny historyczny rekord indeksu S&P500. Zdecydowanie większa zmiana obrazu niż na rynkach akcji nastąpiła na rynku FX, wczoraj po raz pierwszy od tygodnia USD tracił siłę relatywną i był nie tylko najsłabszy spośród głównych walut rezerwowych, ale również należał do grona outsiderów FX, niewiele innych walut było słabszych od amerykańskiego dolara. Najmocniejszą spośród głównych walut rezerwowych był wczoraj JPY, co jednak nie przeszkodziło w kontynuacji popytu na akcje w skali globalnej. Z kolei na rynku rządowego długu również nastąpiło przerwanie krótkoterminowe trendu wzrostu rentowności obligacji skarbowych USA. Wczoraj głównymi czynnikami kreującymi nastroje na rynkach była publikacja planu reformy sytemu podatkowego w USA i odczyty danych i wskaźników makro. Wobec braku szczegółów reformy płotkowej planowanej przez Biały Dom, które to mają zostać ustalone przez Kongres USA siła USD i obligacji skarbowych USA zmalały. Wczoraj opublikowano bardzo wiele danych i wskaźników makro, spośród których najważniejsze były publikacje z USA. Opublikowane przed południem przez KE indeksy nastrojów w strefie euro, generalnie były optymistyczne, ale nie odbiegały znacząco od oczekiwań i od odczytów z przed miesiąca, podobnie jak inflacja CPI Niemiec za wrzesień. Trzeci odczyt PKB USA okazał się być nieznacznie wyższy od poprzedniego, annualizowana dynamika PKB w 2 Q 2017 r. wzrosła do 3,1% co jest bardzo optymistycznym odczytem, z drugiej jednak strony indeks cen wydatków osobistych pozostał na bardzo niskim poziomie, co zostało odebrane jako czynnik zmniejszający prawdopodobieństwo podwyżek stóp procentowych Fed w grudni br. i negatywnie wpłynęło na USD. Dziś również nastąpi publikacja wielu danych i wskaźników makro w tym w USA, gdzie najbardziej interesujące będą dochody i wydatki osobiste za sierpień.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

W USA rynki musiały w czwartek odpowiedzieć na pytanie: czy wzrosty środowe to był jednorazowy wyskok po publikacji zapowiedzi redukowania podatków, czy może był to początek czegoś większego? Zaburzało zachowanie inwestorów to, że kończy się w piątek miesiąc, co mogło zachęcać do „window dressing". W USA opublikowany został raport o wzroście PKB w drugim kwartale, ale były to dane po dwóch weryfikacjach, więc rynki nie zareagowały. Dla porządku odnotujmy, że PKB wzrósł o 3,1% (oczekiwano 3%). Jak zwykle w czwartek opublikowany też został tygodniowy raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że złożono 272 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 270 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych wzrosła i wybiła się z trendu spadkowego. Wall Street nie bardzo wiedziała, co ma robić. Indeksy rozpoczęły sesję od niewielkiego spadku, nieznacznej korekty środowego wzrostu. Jak prawie zawsze, natychmiast pojawili się kupujący akcje i indeksy zabarwiły się na zielono. Dolar nieco tracił co bykom pomagało, ale ropa taniała, co mogło im nieco szkodzić. Koniec miesiąca i obowiązujący trend były jednak ważniejsze. Indeksy rosły nieznacznie, ale ustanawiały nowe rekordy. Udało się zamknąć sesję takim właśnie rekordem na indeksie S&P 500, ale wzrost tego indeksu o 0,12% trudno uznać za przekonujący sukces byków. GPW w czwartek rozpoczęła sesje od niewielkich spadków indeksów, ale szybko WIG20 zabarwił się na zielono. Tyle tylko, że ugrzęzł tuż nad poziomem neutralnym. Podobnie zachowywał się MWIG40. Po południu WIG20 wrócił pod linię poziomu neutralnego i zaczął się dalej osuwać. Zmiany na innych rynkach były w tym czasie kosmetyczne, ale na przykład węgierski BUX też tracił. Z innych indeksów też było widać, że kapitały opuszczają rynki rozwijające się. Po publikacji danych makro w USA, kiedy indeksy w Europie zaczęły zyskiwać, WIG20 utworzył sesyjne podwójne dno i zaczął zmniejszać skalę zniżki, a MWIG40 dosłownie wystrzelił na północ. Końcówka sesji była jednak dla blue chipów słaba. WIG20 znowu stracił – tym razem znowu niewiele, bo 0,28%. Doskonale zachował się MWIG40 zyskując 0,8% i naruszając górne organicznie rozpoczynającego się w lutym kanału trendu bocznego. Teoretycznie jest to sygnał kupna, ale mocno podejrzewam, że może to być pułapka. W dalszym ciągu GPW może w dowolnym momencie wykonać ruch zwrotny redukując skalę spadku WIG20, ale dopóki nie zobaczymy, że chętni do opuszczenia naszego rynku go nie opuścili to lepiej skoncentrować się na wybranych spółkach z MWIG40.