Piotr Neidek, DM mBank
Poniedziałkowa sesja generuje mieszane odczucia na pierwszy tydzień października. Nowy kwartał wprawdzie zaczął się korzystnie dla WIG20, jednakże biorąc pod uwagę strukturę wzrostu indeksu blue chips okazuje się, że większość spółek odnotowała spadki. Jedynie 9 z 20 zdołało zakończyć dzień nad kreską co na pierwszą poweekendową sesję jest lekko niepokojącym wynikiem. Problem z utrzymaniem się powyżej 0 miał indeks szerokiego rynku, który nie zdołał finiszować powyżej poziomu otwarcia. Na wykresie pojawiła się czarna świeczka nawiązująca strukturą do doji co należy odczytać jako formację zatrzymania. Jeżeli dzisiaj byki mają czuć się bezpieczne to opór 64725 powinien zostać pokonany. W przypadku indeksu WIG20 sytuacja jest o tyle korzystna dla inwestorów, iż zarówno na wykresie dziennym jak i godzinowym obowiązują lokalne sygnały kupna. Interesująco przedstawia się kanał widoczny na WIG20_1h z oporem przy godzinowej dwusetce i jeśli ma nastąpić lokalny przełom, to benchmark ten powinien zmierzyć się z oporową strefą 2490. Na drugim planie poniedziałkowej sesji nie było jednak już tak ciekawie jak pośród blue chips. sWIG80 po piątkowym windows dressing ponownie zanurkował i oddał lwią część tego, co udało mu się zdobyć pod koniec września. Na szczęście psychologiczny poziom 15000 nadal jest utrzymany zatem zwolennicy small caps nadal mogą liczyć się z wyprowadzeniem wzrostowej kontry przez ww. benchmark. Problem pojawił się na drugiej linii GPW mianowicie mWIG40 naruszył piątkowe minimum wskutek czego pojawia się opcja dalszego zdeprecjonowania benchmarku z możliwością powrotu do wnętrza pokonanej ostatnio konsolidacji. Taki scenariusz oznaczałby aktywację struktury INOUT i dalsze spadki, dlatego też middle caps stanęły przed niekorzystnym dla nich scenariuszem: albo kierują się na nowe roczne maksima, albo też ogłaszają kapitulację i nurkują do wnętrza kilkumiesięcznego horyzontu z aktywnym wsparciem przy 4660. W ostatnich dniach jak na razie nie udało się pokonać psychologicznej bariery 5000 punktów a wydostanie się cen close (najlepiej tygodniowych) nad pułap 5k wciąż jest warunkiem do tego, aby postawić średniakom średnioterminowe wzrostowe prognozy na czwarty kwartał 2017.r. Obecnie jest dużo lepiej niż miało to miejsce jeszcze tydzień temu, ale po wrześniowym ubieraniu okienek pojawia się ryzyko pułapki hossy...
Jakub Birnbach, DM BDM
Wczorajsza sesja która była pierwszą w miesiącu oraz początkiem nowego kwartału, zakończyła się na korzyść byków, kontrakty na WIG20 finalnie zyskały +0,7%. Mniejsze spółki niestety nie miały tyle szczęścia i notowania zamknęły się poniżej zera: mWIG40 -0,3% oraz sWIG80 -0,4%. Z ważniejszych danych makro poznaliśmy indeksy PMI dla przemysłu. Niemiecki wpisał się w prognozę, eurolandowy był tylko o jedną dziesiątą punktu poniżej. W USA odnotowano 53,1 pkt, oczekiwano 53 pkt. ISM dla przemysłu był jednak niezły: 60,8 pkt przy prognozie 58 pkt. Europejskie rynki odczuwają wsparcie słabnącego euro, francuski CAC40 zyskał +0,4% a niemiecki DAX +0,6%. Wtorek nie obfituje w dane makro które mogły by mieć bezpośrednie przełożenie na nasz rynek, warto jednak wspomnieć że dzisiaj mamy dzień wolny w Niemczech, a więc możliwe są niższe obrony na GPW.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Wall Street w poniedziałek oczywiście w ogóle nie przejęła się tym, co stało się podczas weekendu w Hiszpanii. Jedynie na rynku walutowym widać było wpływ nie-referendum w Katalonii (ponad 40% frekwencja, 90% za niepodległością). Mocniejszy dolar mógł szkodzić amerykańskiemu rynkowi akcji.
Publikacje ostatecznego (dla września) indeksu PMI dla amerykańskiego sektora przemysłowego nie miała wpływu na nastroje. Odnotujmy jedynie, że indeks wyniósł 53,1 pkt. (oczekiwano wzrostu z 52,8 na 53 pkt.). Bardziej przez inwestorów obserwowany indeks ISM dla przemysłu wyniósł 60,8 pkt. (oczekiwano spadku z 58,8 na 58 pkt.). Raport mówiący o wydatkach na inwestycje budowlane w USA pokazał ich wzrost o 0,5% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,2%).
Wall Street uczciła śmierć ponad 50. osób w masakrze w Las Vegas minutą ciszy i inwestorzy ruszyli na zakupy. Chyba zresztą nikt nie oczekiwał, że ten ohydny zamach wpłynie na rynkowe nastroje. Indeksy zyskiwały niewiele (S&P 500 0,39%, NASDAQ 0,32%), ale ustanowiły nowe rekordy.