Piotr Neidek, DM mBank
Wtorkowa sesja okazała się szczególnie niekorzystna dla posiadaczy małych spółek, których indeks zanurkował pod kluczowe wsparcie 15000 punktów. Przez ostatnie dni i tygodnie benchmark sWIG80 bronił się nad psychologicznym pułapem 15k i pod koniec września wydawało się, że bykom uda się utrzymać długoterminowe wsparcie, jednakże wczoraj nastąpił przełom. Po ponad ośmiu miesiącach indeks powrócił pod pułap 15000 umacniając tym samym pozycję niedźwiedzi i jeżeli do piątku status ten zostanie utrzymany, wówczas początek października okaże się spadkowym prognostykiem na kolejne tygodnie. Problemy z utrzymaniem zdobytych podczas windows dressing pozycji mają także średniaki, które już drugą sesję z rzędu osuwają się na południe. Wczoraj została podjęta kolejna już próba sforsowania psychologicznej bariery 5000 punktów i chociaż otoczenie zewnętrzne wybitnie sprzyjało wzrostom na Książęca 4, to jednak średniaki poległy na GPW. Widoczna słabość warszawskiego parkietu coraz mocniej razi i wymusza zadumę nt. tego, jaki czynnik sprawiłby, aby WIGi wystartowały na północ? Kluczowe światowe indeksy pną się na północ, MSCI EM cieszy się świetną kondycją zaś miejsca do wzrostów na wykresie WIGu jest na tyle dużo, iż „oczywistym" powinna być hossa. Jeżeli sprzyjającej akcjonariuszom koniunktury nie mogą czy też nie są w stanie wykorzystać krajowe byki, wówczas pojawia się duże ryzyko załamania notowań ze względu na brak paliwa do kontynuacji hossy. Październik często jest kojarzony z okresem krachów i chociaż jest to błędne twierdzenie (tak naprawdę miesiąc ten należy do grona indeksów najmniej narażonych na spadki) to jednak wyzwala wśród inwestorów pewien paraliż, który nie pomaga im wyłożyć dodatkowej gotówki na rynek. Patrząc na wczorajsze zachowanie się WIG20 i to, co pojawiło się na wykresie, można mieć obawy o to, czy dzisiaj uda się zaatakować 2492, gdzie przebiega kluczowy krótkoterminowy opór. Jeżeli 2492 pęknie w godzinowych cenach close, wówczas pojawi się trigger do wyprowadzenia wzrostowej fali w stronę 2550 a tak to ponownie zaczynają się rozpychać niedźwiedzie na warszawskim parkiecie...
Krzysztof Pado, DM BDM
Wczorajszy dzień na WIG20 zakończył się bez zmiany wartości indeksu (zamknięcia na 2469,5 pkt). W czasie sesji byki próbowały rozbudować wzrosty z poprzednich dwóch dni, jednak ostatecznie niewiele z tego wyszło, do czego rękę przyłożył przede wszystkim sektor energetyczny (znajdujący się pod presją już od końcówki sierpnia). W Niemczech wczoraj nie handlowano. Natomiast na Wall Street indeksy biły kolejne rekordy. Lepsze od oczekiwań dane z rynku motoryzacyjnego za wrzesień, zaraportowane przez największe koncerny, potwierdzają bardzo dobry stan amerykańskiej gospodarki. W tym roku S&P500 tylko jeden miesiąc zakończył na minusie (marzec, przy czym strata wyniosła wtedy mniej niż 1 pkt). VIX (indeks strachu) spadł ostatnio znów poniżej 10 pkt. Pociąg pędzi pełną parą... Za zakrętem czeka m.in. zacieśnianie bilansu przez Fed (chyba, że potencjalny nowy prezes banku będzie miał inne zdanie - w zeszłym tygodniu D. Trump zapowiedział, że w ciągu 2-3 tygodni będzie znany następca J. Yellen, której kadencja wygasa w najbliższym styczniu). Z danych makroekonomicznych mamy dziś m.in. finalne odczyty PMI dla sektora usług w Europie (oraz amerykański ISM). Pojawi się także raport ADP, który może dać wskazówki przed piątkową publikacją raportu z rynku pracy w USA. W Polsce mamy dziś decyzję RPP w sprawie stóp procentowych (konsensus nie zakłada zmiany). Już po zakończeniu sesji na GPW planowane są wieczorem wystąpienia publiczne szefów ECB oraz Fed.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
We wtorek Wall Street mogła się kierować jedynie nastrojami, bo brak było istotnych impulsów spoza rynku. Kalendarium było praktycznie pozbawione istotnych dla rynków danych makro. Bykom nieznacznie pomagać mógł tracący dolar,
Wall Street rozpoczęła dzień neutralnie i długo nie mogła się zdecydować, w jakim kierunku poprowadzić indeksy. Nieznacznie właśnie pomagał słabszy dolar, a nieznacznie szkodziła słabsza ropa. Przez półtorej godziny indeksy szamotały się tuż nad poziomem neutralnym, po czym spokojnie podreptały na północ ustanawiając nowe rekordy (indeks SP 500 + 0,22, a NASDAQ +0,23%). Niepokojący jest ten sposób ustanawiania rekordów, ale na razie nie ma niczego, co mogłoby zmienić paradygmat kierujący rynkiem.
Pisałem wczoraj, że poniedziałkowa sesja na GPW nie dała odpowiedzi na pytanie, czy wzrost piątkowy i poniedziałkowy wynika jedynie z wstrzymania się tej podaży, która wcześniej stała za dystrybucją akcji, czy może rozpoczyna się nowy okres zwyżki indeksu blue chipów. Początek sesji wtorkowej nadal nic nam nie mówił – WIG20 kosmetycznie wzrósł. Szybko jednak błyskawicznie zyskał ponad 0,7%, co było dość dziwnym, zbyt szybkim na tle marazmu na innych rynkach wzrostem.