Podczas środowych notowań akcje spółki Krynicki Recykling traciły przed południem nawet 5,5 proc. (do 17,2 zł) w stosunku do wtorkowego zamknięcia sesji. Powodem zwiększonej podaży niewątpliwie były informacje o wstępnych wynikach osiągniętych przez grupę w IV kwartale. W tym czasie jej przychody wyniosły 28,8 mln zł, a zysk EBITDA – niespełna 7,4 mln zł. O ile jednak, w ujęciu rok do roku, sprzedaż wzrosła o 16,6 proc., o tyle zarobek spadł aż o 27,1 proc.
Czytaj więcej
Partner biznesowy ma pomóc grupie w zwiększeniu sprzedaży stłuczki na rynkach zagranicznych.
Istotne pogorszenie rentowności to w ocenie firmy konsekwencja stosunkowo wysokich kosztów transportu związanych m.in. z czasowym wyłączeniem produkcji w jej zakładzie w Lublińcu oraz zwyżki cen gazu ziemnego. Dariusz Dadej, analityk Noble Securities Domu Maklerskiego, zakłada, że problemy związane z zakładem w Lublińcu mają charakter przejściowy. Według niego Krynicki Recykling powróci do wyższych rentowności już od I kwartału tego roku. Szacuje, że w całym 2022 r. grupa wypracuje 137 mln zł przychodów i 55,6 mln zł zysku EBITDA. Dla porównania z wstępnych danych za ubiegły rok wynika, że wyniki te wyniosły odpowiednio 124,8 mln zł i 52,1 mln zł. Dadej w rekomendacji z 5 stycznia wycenia walory spółki Krynicki Recykling na 31,8 zł. Wówczas jej cena na GPW wynosiła 19,6 zł. W swoim raporcie zwrócił m.in. uwagę na systematyczny wzrost popytu na stłuczkę szklaną. Co więcej, zakłada, że ta tendencja utrzyma się w kolejnych latach, gdyż korzystanie ze stłuczki jest dla hut szkła dużo mniej energochłonne niż w przypadku innych surowców. Jednocześnie dużym wyzwaniem będą rosnące ceny energii i logistyki.
Krynicki Recykling poszukuje partnera biznesowego, który wesprze go m.in. w ekspansji zagranicznej. To następstwo podpisanej jeszcze w ubiegłym roku umowy z Trigon Investment Banking w sprawie świadczenia usług doradczych związanych z przygotowaniem i potencjalnym przeprowadzeniem przeglądu opcji strategicznych.