Akcjonariusze Ganta nie będą mile wspominać 2011 roku. 55-proc., jak dotąd, przecena akcji spółki, związana m.in. z dużo niższymi od prognozowanych zyskami za 2010 r. i ogólną sytuacją na giełdzie, spadek sprzedaży mieszkań, nie najlepsze, pod względem struktury, wyniki finansowe. Wielu inwestorom sen z powiek spędza też wysokie krótkoterminowe zadłużenie odsetkowe wynoszące na koniec III kw. 385 mln zł.
Cash flow pod kontrolą
Najbliższe 12 miesięcy powinny przynieść znaczącą poprawę sytuacji spółki. W tym czasie Gant ma zademonstrować, że nie ma problemu ze spłatą zobowiązań zaciąganych pod inwestycje. Jak wynika z szacunków firmy, w przyszłym roku spółka będzie mieć zdecydowanie dodatnie, przekraczające 60 mln zł, saldo wpływów z działalności deweloperskiej powiększonych o środki z nowej emisji obligacji nad wydatkami na spłatę kredytów i wykup papierów dłużnych.
Andrzej Szornak, wiceprezes Gant Development, zapewnia, że kluczowy z punktu widzenia przepływów finansowych spółki projekt, pierwszy etap warszawskiego osiedla Kaskada na Woli, realizowany jest zgodnie z planem. W inwestycji powstaje 589 mieszkań, z których około 400 zostało już sprzedanych. – Realny scenariusz wydarzeń zakłada, że do końca I kwartału 2012 r. na konto spółki wpłynie zapłata za znakomitą większość sprzedanych mieszkań, a najpóźniej w II kw. zaksięgujemy przychody i zyski?z tego projektu – mówi Szornak.
Marże będą rosnąć
Przyszły rok ma przynieść też poprawę jakości wyników.?Po dziewięciu miesiącach 2011?r. Gant miał co prawda 23,8?mln zł zysku przypisanego akcjonariuszom jednostki dominującej, jednak o zarobku przesądziły księgowe przeszacowania aktywów inwestycyjnych. Na przekazywanych dziś nabywcom mieszkaniach Gant zarabia niewiele lub zgoła nic, ponieważ powstały one na gruntach kupionych w czasach hossy. – W 2012 r. struktura przekazywanych klientom i księgowanych w wynikach mieszkań zmieni się, marże będą dużo wyższe – mówi Szornak.
Wzrosnąć ma również sprzedaż mieszkań. W 2012 r. Gant ma sprzedać ponad 1,1 tys. mieszkań brutto, wobec 979 w 2010 r. i 890 sztuk prognozowanych w tym roku. Zarząd podkreśla jednak, że oczekiwany wzrost sprzedaży w 2012 r. to nie prognoza, lecz jeden z kilku scenariuszy. – Dynamiczna sytuacja makroekonomiczna, nowe regulacje dla rynku deweloperskiego, przetasowania w Komisji Nadzoru Finansowego, której wpływ na rynek kredytów mieszkaniowych jest nie do przecenienia – wszystko to sprawia, że stawianie prognoz jest dziś mocno ryzykowne – mówi Szornak.