Rozwiązania Skystone Capital domaga się jeden z mniejszościowych udziałowców firmy, która w przeszłości działała w obszarze energii odnawialnej. Biznes, m.in. z powodu zmian regulacyjnych, przestał być opłacalny. Skystone Capital wpadł w kopoty finansowe. Zarząd w ostatnich kwartałach skupiał się na utrzymaniu płynności spółki i spłacaniu zobowiązań dzięki wyprzedaży majątku. Na koniec września ub.r. Skystone Capital miał 8,2 mln zł długów. Rok wcześniej było to jednak aż 136 mln zł.
Realnie do spieniężenia pozostała jeszcze tylko spółka Biogaz Zeneris. – Firma boryka się od dawna z różnymi problemami. Dlatego znalezienie dla niej inwestora to spore wyzwanie – mówi prezes Piotr Kardach. Twierdzi, że chociaż Skystone Capital zawarł umowę przedwstępną z inwestorem, to nie ma jeszcze wiążącej oferty zakupu spółki córki. Jednocześnie przyznaje, że toczy się w Biogaz Zeneris due diligence, którego wyniki powinny być znane pod koniec miesiąca i wtedy powinny zapaść wiążące decyzje.
Carlson Capital Partners, który w połowie ub.r. pojawił się w akcjonariacie Skystone Capital, chciał wykorzystać „wyczyszczoną" firmę do wprowadzenia na GPW innego podmiotu. Po zbyciu Biogaz Zeneris jedynymi aktywami Skystone Capital będą strata podatkowa oraz status spółki giełdowej. Artur Jędrzejewski, partner Carlson Capital Partners, jesienią twierdził, że współkierowany przez niego fundusz otrzymał oferty od sześciu podmiotów, które zamierzały wejść na parkiet, przejmując Skystone Capital.
Plan pokrzyżował jeden z mniejszościowych udziałowców. Walne zgromadzenie, które w listopadzie miało przegłosować emisje akcji serii B i C (dla potencjalnego inwestora), nie podjęło stosownej uchwały. – Inwestor złożył nam propozycję odkupienia swojego pakietu papierów Skystone Capital po cenie daleko odbiegającej od rynkowej. Nie przystaliśmy na nią. Dlatego na jego żądanie spotkamy się za kilka tygodni na kolejnym walnym, żeby zająć się sprawą rozwiązania Skystone Capital – mówi Jędrzejewski. Przyznaje, że traktuje ten pomysł jako element rozgrywki negocjacyjnej. – Jeszcze nie wiem, jak będziemy głosować na walnym zgromadzeniu. Chcemy wcześniej porozmawiać z inwestorem o jego pomyśle na firmę – oświadcza. Przyznaje, że w skrajnym przypadku Carlson może przystać na rozwiązanie Skystone Capital, nawet jeśli wiązałoby się to z utratą całej zainwestowanej kwoty (kilkaset tysięcy złotych).