Wśród wskazań analityków najczęściej padają nazwy energetycznych koncernów, które mają najstarsze w naszym systemie elektrownie, czyli Tauronu, produkującego głównie na węglu kamiennym, a także ZE PAK posiadającego zespół czterech elektrowni opalanych węglem brunatnym.
Ryzyko starych siłowni
Wiceprezes Tauronu ds. finansowych Krzysztof Zawadzki już przy prezentacji wyników półrocznych grupy mówił analitykom o ewentualnych testach na utratę wartości aktywów planowanych w IV kwartale. Stwierdził wtedy, że jeśli nie zostaną wprowadzone żadne mechanizmy wsparcia, np. w postaci rynku mocy czy przedłużenia operacyjnej rezerwy, to spółka weźmie pod uwagę przeszacowanie wartości bloków klasy 200 MW (te na 120 MW już odpisano). Wielkość takiego potencjalnego odpisu szacował na ponad 1 mld zł.
W ZE PAK, jak się dowiedzieliśmy, testy na utratę wartości majątku już trwają i będą miały wpływ na prezentowane w poniedziałek wyniki półroczne. – Nie możemy komunikować, jakie są ich wyniki – zastrzega Maciej Nietopiel z biura relacji inwestorskich ZE PAK.
Odpisy w Enei i PGE
Bartłomiej Kubicki z Societé Generale analizując cenę akcji spółek energetycznych do ich wartości księgowej, zauważa, że rynek wycenia możliwość istotnych przeszacowań wartości majątku związanego z wytwarzaniem konwencjonalnym w Enei oraz Tauronie. – Prawie w ogóle nie widać takiego ryzyka w Enerdze – mówi analityk.
Zauważa, że odpisy są prawdopodobne także w przypadku ZE PAK, który produkuje energię także z węgla brunatnego. – PGE prawdopodobnie chciało dać sygnał, że ceny energii są w tym momencie za niskie w stosunku do oczekiwań. Jeśli ZE PAK przyjmie podobne założenia, to też możemy zobaczyć wpływ przeszacowań elektrowni tej spółki na wyniki półroczne – zauważa Kubicki. Ale nie chce szacować ich wielkości.