Olbrzymie zagrożenie techniczne na S&P500

Poranek maklerów: komentarze analityczne w jednym miejscu. Jak eksperci oceniają czwartkową sesję i czego spodziewają się podczas piątkowej?

Publikacja: 14.12.2018 09:24

Olbrzymie zagrożenie techniczne na S&P500

Foto: AFP

Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion

Wall Street w czwartek mogła albo potwierdzić, że na serio rozpoczęła rajd końca roku albo temu zaprzeczyć. W Europie czekano na wynik szczytu UE, który mógł wpłynąć na decyzję Izby Gmin o umowie w sprawie Brexitu (nic sensownego z tego nie wynikło). Nieco pomagało bykom to, że rząd włoski się cofnął. Już nie 2,4% ma wynosić deficyt budżetu w 2019 roku, ale 2,04%.

W czwartek również zakończyło się posiedzenie ECB. Co prawda żadnego zaskoczenia decyzjami nie było (QE zakończy się w grudniu), ale rynki wczytywały w komunikat i wsłuchiwały w słowa Mario Draghiego, szefa ECB, podczas jego konferencji prasowej. Powiedział, że znaczne wsparcie monetarne gospodarki nadal jest konieczne (stopy na poziomie „0") oraz że dane makro są słabsze od oczekiwań, a inflacja rośnie „stopniowo". Oceniono jego wypowiedzi jako „gołębie", co osłabiało euro.

Wall Street rozpoczęła sesję od wzrostu indeksów, ale natychmiast podaż zaatakowała. Potem ten cykl był powtarzany – ruch do góry i mocniejsza kontra podaży. Ta walka doprowadzała do stopniowego obniżania się indeksów. Na dwie godziny przed końcem sesji zdecydowanie już barwiły się na czerwono. Udało się zakończyć sesję neutralnie na S&P 500 i małym spadkiem na NASDAQ, ale nie o to bykom chodziło. Rynek jest słaby.

W zasadzie nie było żadnych nowych, złych informacji, a jednak podaż tę walkę wygrywała. Potwierdzało to słabość rynku z ostatnich dwóch sesji. Olbrzymie zagrożenie techniczne jest w tym, że jeśli indeks S&P 500 przełamie wsparcie na poziomie 2.600 pkt. to powstanie 12. miesięczna formacja RGR generując sygnał sprzedaży z zakresem przynajmniej do 2.260 pkt. Pamiętać jednak trzeba, że załamanie takiej formacji byłoby sygnałem kupna. Rynek jest na rozdrożu.

GPW w czwartek rozpoczęła sesję tak jak rozpoczęły ją inne giełdy europejskie, czyli niewielkimi wzrostami indeksów, ale WIG20 błyskawicznie zawrócił i przez chwilę zabarwił się na czerwono. Podobnie zachowały się inne indeksy europejskie. U nas jednak WIG20 szybko wrócił nad kreskę. Rósł też mWIG40.

WIG20 zresztą po niecałych dwóch godzinach ruszył gwałtownie do góry (bez pomocy innych giełd europejskich). Mocno drożały spółki z sektora energetyka, co mogło dziwić – jeśli ceny energii nie wzrosną (wg zapewnień premiera i ministra) to zyski spółek spadną...Ale PAP informował, że wnioski o podwyżki nie będą wycofane. Totalny chaos.

Po decyzji ECB, która dla rynku nie była żadną niespodzianką, niemiecki XETRA DAX zaczął bardzo powoli rosnąć, co wystarczyło, żeby u nas rynek wręcz skoczył do góry tak ja spięty ostrogą koń. Potem było już tylko lepiej i nawet słaby początek sesji w USA i czerwień na innych giełdach europejskich obozu byków nie wystraszyła. WIG20 zyskał 1,56% i znowu wygenerował sygnał kupna, a mWIG40 zyskał 2,11% potwierdzając obowiązywanie sygnału kupna.

Generalnie widać, że na GPW powoli zaczyna się rozgrywka na kontraktach przed wygasaniem grudniowej linii (21.12) kontraktów na WIG20. Odnotować też jednak trzeba, że szerokość rynku była duża, co sygnalizowało, że napełniały portfele również fundusze niezainteresowane rynkiem kontraktów.

Po części może to wynikać z zachowanie rynków rozwijających się podczas ostatnich sesji. Takie uderzenia popytu przed ruszeniem PPK (połowa roku) możemy też obserwować co parę miesięcy, ale to nie znaczy, że już rusza hossa. Dlatego też pamiętać trzeba, że przez czas dłuższy nasz rynek nie będzie w stanie przeciwstawiać się wpływom Wall Street.

Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Jak zwykle pod prąd – tak może skwitować to, co dzieje się na GPW w ostatnich dniach. Dokładnie pół roku temu, kiedy niemiecki indeks atakował kilkumiesięczne szczyty a Nasdaq ustanawiał historyczne maksima, WIG20 szurał po średnioterminowej podłodze szukając wsparcia. Wówczas benchmarkiem,  z którym można było porównać względną siłę, czy też słabość, był MSCI EM. Obecnie nie jest to już takie oczywiste ze względu na przesunięcie Polski do grona rynków rozwiniętych, jednakże biorąc w połowie sytuację  techniczną widoczną na ww. indeksie oraz w połowie to, co wyprawia zarówno DAX jak i DJIA, wnioski powinny być w miarę klarowne: SELL. Na Wall Street coraz mocniej razi brak paliwa do wzrostów a po wczorajszej sesji oraz dzisiejszej przecenie jankeskich futures wnioski są nadal negatywne. Podobnie ma się sprawa z niemiecką Xetrą, która wczoraj wyhamowała lokalną zwyżkę tuż pod październikowo-listopadową konsolidacją i wygląda na to, że niedźwiedzie ponownie przypuszczą atak na południe. Czerwień widać także na azjatyckich parkietach a dzisiejsza przecena wpasowuje się w nadrzędne sygnały sprzedaży. Problem z kontynuacją korekcyjnego odbicia ma MSCI EM, który wczoraj ponownie wyhamował na wysokości linii trendu spadkowego, co w połączeniu z zeszłotygodniową pułapką hossy generuje spadkowy outlook na emerging markets. Wszystko to sprawia, że z otoczenia zewnętrznego, nawet z rynku walutowego, płyną sygnały słabości dla akcyjnych byków, dlatego też ostatnia dwudniowa zwyżka na GPW, wprawdzie bardzo silna i najeżona popytowymi sygnałami, wpasowuje się jedynie w układ korekty wzrostowej poprzedzającej dalszą deprecjację. Dlatego też powrót WIG20 nad 2300 nic jeszcze nie oznacza a jeżeli dzisiejsze close wypadnie poniżej 2274, to na wykresie pojawi się kolejna świeczka sygnalizująca średnioterminową przecenę.

Adrian Górniak, analityk DM BDM

Krajowe indeksy wyróżniały się zdecydowanie pozytywnie na tle większych europejskich indeksów. WIG20 zyskał 1,6%, zamykając się w okolicy 2311 pkt. Na czele blue chipów były spółki energetyczne (przede wszystkim Tauron, który zyskał 5%), a indeks WIG-Energetyka, który podlega w ostatnich dniach prawdziwej huśtawce nastrojów (głównie dzięki kolejnym wypowiedziom ministra energii), wzrósł o 3%. Ponad 2,1% zyskał mWIG40. W Europie FTSE stracił 1%, DAX pozostał bez zmian; pomimo początkowego mocnego otwarcia w USA, tamtejsze indeksy nie zamknęły się na plusach – S&P500 pozostał bez zmian, DJIA spadł o 0,3%, a Nasdaq stracił 0,4%. Znacznie gorsze nastroje widzieliśmy w Azji, gdzie Nikkei obniżył się o 2%, a SCI o 1%. Na rynku walutowym osłabia się EUR/USD (póki co jest jednak spokojniej niż wczoraj w trakcie „działań" EBC), z kolei wśród surowców osłabia się ropa. Odczyty makro rozpoczęliśmy od garści odczytów z Azji (m.in. PMI dla japońskiego przemysłu), w ciągu dnia poznamy również wstępne PMI dla gospodarek Francji, Niemiec, strefy Euro i USA (stamtąd dotrą do nas także dane dot. produkcji przemysłowej). W perspektywie kolejnych sesji ważne będą zapewne kwestie geopolityczne, czyli relacje USA-Chiny oraz brexitu (premier May pozostała na stanowisku). Poranne nastroje są dosyć słabe – tracą zarówno kontrakty na DAX (-0,7%), jak i na amerykańskie indeksy (po -0,7/-0,8%), co tym samym może zwiastować gorsze otwarcie notowań także u nas.

Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ

Ostatnie godziny handlu na rynku nie przyniosły ostatecznie zmian w kluczowych układach, również na PLN. Polska waluta kwotowana jest następująco: 4,3007 PLN za euro, 3,7866 PLN wobec dolara amerykańskiego, 3,8075 PLN względem franka szwajcarskiego oraz 4,7807 PLN w relacji do funta szterlinga. Rentowności polskiego długu wynoszą 2,955% w przypadku papierów 10-letnich.

Wydarzeniem ostatnich godzin na rynku walutowym było zakończenie posiedzenia EBC, które przyniosło spodziewane decyzje. Bank Centralny zakończył program nabywania obligacji, sygnalizując jednak dalszą reinwestycję odsetek. M. Draghi zachował jednak dość gołębi ton, co spowodowało spadek kwotowań euro. Dodatkowo, zgodnie z oczekiwaniami, EBC obniżył również ścieżkę PKB i inflacji na kolejne lata, co potwierdza scenariusz spadku dynamiki wzrostu w Strefie Euro. Nad ranem obserwujemy również słabszego juana po tym jak m.in. sprzedaż detaliczna za listopad w Chinach spadła do najniższego poziomu od 2003r. Podbija to rynkowe oczekiwania na ruch ze strony tamtejszych władz (działania stymulacyjne), co docelowo będzie ciążyć kwotowaniom juana (potencjalna obniżka stóp). Z punktu widzenia PLN nie doszło do większych zmian na rynku - złoty pozostaje pod wpływem notowań eurodolara i generalnych nastrojów wokół walut EM. Krajowe czynniki dawno już zostały zepchnięte na dalszy plan i dopiero powrót realnych spekulacji dot. RPP mógłby to zmienić.

W trakcie dzisiejszej sesji poznamy finalne wskazanie CPI za listopad, gdzie spodziewana jest dynamika 1,2% r/r. Ponadto NBP opublikuje dane dot. bilansu płatniczego za październik, a MF przeprowadzi aukcję zamiany długu. Na szerokim rynku warto bliżej przyjrzeć się wskazaniom przemysłowych wskaźników PMI oraz popołudniowej serii publikacji z USA (m.in. sprzedaż detaliczna oraz produkcja przemysłowa).

Z rynkowego punktu widzenia układy techniczne wokół PLN nie uległy większym zmianom - pozostajemy w ramach szerszej konsolidacji.

Giełda
Spadkowe otwarcie maja
Giełda
Początek maja pod kreską. Zwyżki CD Projektu, rozczarowały banki
Giełda
Czy Fed zatrzymał spadki?
Giełda
Na giełdzie w Warszawie mało chętnych do zakupów
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Giełda
Banki centralne żądne złota
Giełda
Rynki w odwrocie na koniec kwietnia