Dwoje dziennikarzy „The Wall Street Journal" – Amerykanin i Chinka – opisuje w niej, jak wyglądała konfrontacja handlowa supermocarstw widziana z USA i z Państwa Środka. Książka ta powstała na podstawie wielu rozmów przeprowadzonych z przedstawicielami władz obu supermocarstw, ekspertów, a także zwykłych ludzi, którzy znaleźli się w środku tej konfrontacji. (Jak się można domyślać, wielu rozmówców z Pekinu wypowiadało się anonimowo. Współautorka książki była zaś w gronie korespondentów zachodnich mediów wydalonych z Pekinu). Autorzy dają też solidny wykład na temat tego, jak przez dziesięciolecia zmieniały się relacje amerykańsko-chińskie.
Dla części czytelników zaskoczeniem może być choćby to, że Bill Clinton podczas kampanii wyborczej z 1992 r. zapowiadał ostry kurs wobec Chin. Jego administracja początkowo rzeczywiście planowała zaostrzenie polityki handlowej wobec ChRL, ale została powstrzymana przed tym w wyniku nacisków wielkiego biznesu. Autorzy nie przeczą temu, że w późniejszych latach handel z Chinami mocno przyczynił się do gospodarczego osłabienia wielu regionów USA, a to doprowadziło potem do zwycięstwa wyborczego Donalda Trumpa. Ich zdaniem jednak Trump później popełnił poważne błędy, próbując wymusić na Chinach zmianę polityki. Uparł się, by podnosić cła, co było echem poglądów, jakie mu zaszczepił w latach 80. legendarny menedżer Lee Iacocca. Chiny również popełniły wiele błędów. Przede wszystkim źle odczytały nastroje w USA.
Zabrakło im polityka, który potrafiłby zjednać sobie Amerykanów, kogoś takiego jak były premier Zhu Rongji, którego talent dyplomatyczny bardzo pomógł w przełamaniu oporów przed przyjęciem Chin do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Zamiast tego były prowokacyjne przechwałki o tym, jak to Chiny szybko przegonią Zachód... HK