Tego rodzaju pomysły w języku angielskim są określane jako „loonshots", co można luźno przetłumaczyć jako „strzały szaleńców". Mogą one jednak prowadzić do tzw. moonshots (strzałów księżycowych), czyli wybitnych osiągnięć na polu biznesu i nauki. Safi Bahcall w swojej książce „Odlotowe pomysły" przygląda się temu, w jaki sposób dziwaczne idee mogą być drogą do uzyskiwania wielkich zysków. Bahcall nie patrzy na ten proces oczami ekonomisty czy też specjalisty od zarządzania. Jest fizykiem, który zna się także na psychologii oraz najwyraźniej lubi badać historię. W jego książce mamy więc sporo przykładów na to, jak różnego rodzaju „odlotowe pomysły" wpływały na dzieje. Można więc przeczytać u niego o tym, jak powstał radar oraz inne przełomowe technologie, które dały aliantom zwycięstwo w drugiej wojnie światowej. Jest też fragment o Mikołaju Koperniku i jego „szalonej teorii" heliocentrycznej. Możemy w tej książce przeczytać także o Jamesie Bondzie, Isaacu Newtonie czy też o tym, co doprowadziło do upadku firmę Polaroid.
Oczywiście te wszystkie przykłady mają pokazywać czytelnikom pewne uniwersalne mechanizmy sukcesu i klęski. Bahcall stara się w swojej książce odpowiedzieć m.in. na pytanie: dlaczego dobre zespoły menedżerów i naukowców zaprzepaszczają obiecujące pomysły? (Tak jak to było w przypadku Nokii, gdzie rewolucyjny projekt smartfona został utrącony przez kierownictwo.) Co powinni robić przywódcy, by dostrzegać z pozoru szalone koncepcje i dzięki nim tworzyć przełomowe produkty? Czy możliwe jest w ogóle przekształcenie skostniałego korporacyjnego molocha w machinę innowacji? Książka „Odlotowe pomysły" odniosła wielki sukces w USA. Była bestsellerem polecanym przez „The Wall Street Journal", a rekomendowały ją inwestorskie sławy. I nic dziwnego, bo daje ona dużo do myślenia. HK