Wojciech Białek (WB): Odwołam się do statystycznej obserwacji, zgodnie z którą ostatnia, dwuletnia ścieżka S&P500 jest bardzo zbliżona do analogicznej ścieżki z lat 1978-80. Był to okres przed wyborami, w których demokrata Jimmy Carter przegrał z republikaninem Ronaldem Reaganem. To jest dziwne o tyle, że w tej analogii Trump to Carter, a Biden to Reagan, a więc zupełnie na odwrót. Niemniej, jeśli trzymać się tej ścieżki, to mamy jeszcze 2-3 tygodnie powyborczego rajdu i początek 20-miesięcznej bessy. A co do pytania o optymizm z początku miesiąca - tłumaczyłbym to optymalizacją podatkową. O ile się nie mylę, rok podatkowy w USA kończy się 30 września, ale żeby strata na akcjach została rozliczona, nie można ich odkupić w ciągu miesiąca. Praktyka jest więc taka, że typowy inwestor sprzeda do końca września, by rozliczyć stratę w podatkach, następnie przeczeka październik, a w listopadzie znowu zacznie kupować.
Za nami jeden z najgorszych październików w wykonaniu WIGu, w czym mocno "pomogła" my pandemia. Zakładając, że wybory w USA są w cenach, a odbicie z początku miesiąca to tylko krótkoterminowy efekt optymalizacji podatkowej, chciałbym ponowić pytanie sprzed miesiąca – dokąd zaprowadzi nas trwająca fala C?
KB: Dopóki WIG20 nie wybije lokalnego szczytu z lipca, dopóty moim zdaniem na rynku obowiązuje fala C. Początek listopada przyniósł wręcz buńczuczną siłę rynku, która nie pasuje mi do otoczenia. Spodziewam się, że spółki będą coraz bardziej odczuwać skutki pandemii, bo wchodzimy w okres jesienno-zimowy, który rozwojowi różnej maści wirusów niestety sprzyja. To będzie przekładać się na ograniczenia aktywności gospodarczej, a w dalszej konsekwencji na spadki wycen akcji. Ten scenariusz moim zdaniem wciąż nie jest w cenach uwzględniony. Wątpię, by wyprzedaż była paniczna, jak w marcu. Prędzej będzie to powolna, wyczerpująca cierpliwość inwestorów fala spadkowa. Przy czym zaznaczam, że teoria fal powstawała w innych okolicznościach, więc obecna nadpłynność może tutaj wiele zmienić. Widać bowiem, chociażby po rynku kryptowalut, że kapitału jest pod dostatkiem i ucieka do różnej klasy aktywów.
Październikowe tąpnięcie dotknęło wszystkie główne indeksy. WIG20 otarł się o 1500 pkt, tracąc w zaledwie 17 sesji aż 250 pkt. W tym kontekście do marcowych dołków jest po prostu niedaleko. Z drugiej strony wielu analityków zauważa, że wiele krajów wprowadza teraz lockdowny, co przy pierwszej fali pandemii zbiegło się w czasie z silny odbiciem. Który scenariusz jest bardziej realny?
ŁW: Moim zdaniem trwająca fala pandemii zaskoczyła rynki i jeszcze nie jest w cenach. Mało kto zakładał scenariusz tak dużej liczby zachorowań i tak szybkich ograniczeń gospodarczych w wielu krajach. Mam też wrażenie, że inwestorzy liczyli na szybsze wynalezienie szczepionki i mogą czuć rozczarowanie. Tak więc od strony fundamentalnej sytuacja jest pesymistyczna. Z drugiej strony, jak patrzę na wykresy np. S&P500, DAX czy Nikkei225, to ma się ochotę wskoczyć do odjeżdżającego pociągu. Zakładam jednak, że najbliższe miesiące na GPW będą trudne i upłyną pod znakiem uklepywania dna, przy czym może ono wypaść poniżej tego październikowego.
Może historyczne statystyki podpowiadają potencjalny zasięg fali C?