Oczekiwanie na podpisanie przez USA i Chiny wstępnego porozumienia handlowego, co będzie wiązało się m.in. ze zmniejszeniem amerykańskich ceł na towary z Chin i zakupami przez Pekin produktów rolnych z USA, będzie jednym z czterech czynników wspierających nastroje na giełdach do końca roku. Dwa następne to nadzieje na ożywienie w strefie euro oraz na efekt stycznia na giełdach po Nowym Roku. W dalszym ciągu też jednym z pretekstów może być zbliżające się dużymi krokami ostatecznie zamknięcie tematu brexitu. To wszystko doskonale wkomponowuje się w dotychczasowe dobre nastroje na Wall Street, we Frankfurcie czy Paryżu. Tym bardziej więc szanse na utrzymanie wzrostów indeksów w końcówce roku są spore.

Dobre nastroje na świecie powinny zaprocentować ich poprawą w Warszawie, co pozwoli indeksowi WIG20 odrobić część z listopadowo-grudniowych spadków, gdy tracił on przez 19 z 23 sesji i na chwilę znalazł się na najniższych poziomach od stycznia 2017 roku. Szczególnie że układ sił na wykresie WIG20 dość mocno preferuje ten właśnie scenariusz.

W ostatni czwartek WIG20 wykonał dynamiczny zwrot ze strefy wsparcia 2000–2044,86 pkt, jaką tworzy psychologiczny poziom 2000 pkt, sierpniowe minimum (2044,86 pkt) oraz znajdująca się na poziomie 2032 pkt linia wsparcia łącząca dołki z sierpnia br. i października 2018 roku. Już samo to uprawnia do oczekiwania, że to byki przejmą kontrolę nad indeksem w końcówce roku.

Ten wzrostowy scenariusz wspierają również historyczne porównania. Zainicjowane w pierwszych dniach listopada spadki mogą wielu inwestorom przypominać podobne przeceny indeksu blue chips z przełomu kwietnia i maja oraz z przełomu lipca i sierpnia. Wtedy, jakkolwiek inne były przyczyny spadków, za każdym razem następowało silne odreagowanie. Co prawda, później spadki wracały, a WIG20 kreślił nowy dołek, ale samo odbicie trwało około dwóch miesięcy. Trzymając się tej analogii, teraz należałoby oczekiwać odreagowania nie tylko do końca roku, ale teoretycznie nawet do początku lutego. ¶