Huragan "Isabel" już zabił 12 osób. Ludzie ginęli przygnieceni drzewami, w wyniku porażenia prądem i w wypadkach drogowych. Prądu zostało pozbawionych 3,5 mln mieszkańców wschodnich stanów USA. W czwartek o godz. 21.00, po tym jak prędkość wiatru spadła do 110 km na godzinę, amerykańscy meteorolodzy ogłosili, że "Isabel" staje się burzą tropikalną. Oko cyklonu znajdowało się wówczas 200 km na południe od Waszyngtonu.
Koleje nie funkcjonują
Z powodu huraganu wiele firm przerwało pracę. Lockheed Martin zamknął główną siedzibę i odesłał do domu 800 osób. Operator kolei Amtrak zawiesił prawie wszystkie połączenia na południe od Waszyngtonu. Statków nie obsługują porty w Virginii, Maryland i Południowej Karolinie. Linie lotnicze odwołały blisko 6 tys. lotów. Wszystko to przekłada się na straty pieniężne, szacowane są na ok. 3 mld USD.
"Isabel" wywołał także falę deszczów powodujących powodzie wzdłuż atlantyckiego wybrzeża. Eksperci od rynku ubezpieczeń ostrzegali, że utrzymujące się przez dłuższy czas intensywne opady nad gęsto zaludnionymi aglomeracjami mogą spowodować znaczne szkody. Taka sytuacji miała miejsce w 1999 r., kiedy szalał "Floyd", o sile takiej samej, jak "Isabel", ocenionej na 2 w pięciostopniowej skali. "Floyd" przesuwał się wzdłuż wschodniego wybrzeża, zalewając wiele miast wodą.
Huragan za 10 mld USD