Reklama

Wall Street boi się aukcji holenderskiej

Zakończony sukcesem debiut Google niepokoi amerykańskie banki inwestycyjne. Nowatorska w USA aukcja holenderska, za pośrednictwem której spółka internetowa sprzedała akcje, pozbawia je bowiem premii za organizowanie oferty. Czy w ślady Google pójdą następne spółki?

Publikacja: 21.08.2004 07:55

Właściciel najpopularniejszej na świecie wyszukiwarki internetowej zrezygnował z usług banków inwestycyjnych przy organizowaniu pierwotnej oferty publicznej (IPO).

Debiut Google powiódł się

Postawił na tzw. aukcję holenderską, tzn. sam zaczął zbierać oferty od zainteresowanych inwestorów. Oznacza to, że gigantów z Wall Street ominęła część zarobków z największego amerykańskiego debiutu w tym roku. 28 gwarantów emisji, na czele z CS First Boston i Morgan Stanley, nie musiało szukać chętnych na akcje, a ograniczyli się jedynie do technicznego zorganizowania debiutu i ewentualnego gwarantowania objęcia papierów, jeśli nie znalazłyby one chętnych. Ich prowizje stanowiły 2,8% wartości oferty. A debiut Google wypadł dobrze, choć nie rewelacyjnie. Spółka zebrała z rynku 1,67 mld USD, mniej niż zakładała. Podczas pierwszego dnia sesji jej notowania wzrosły o 18% w stosunku do ceny emisyjnej.

Wall Street żyje z emisji akcji

Obsługa emisji akcji to bardzo ważny i zyskowny element działalności banków inwestycyjnych. Za obsługę IPO czy obecność przy emisji akcji na rynku wtórnym pobierają zwykle 10 razy większe prowizje niż za gwarantowanie oferty obligacji korporacyjnych. Średnia opłata, jaką tuzy z Wall Street pobierają za IPO, wynosi 5,7% wartości transakcji i nie zmieniła się praktycznie od kilku lat. Np. z gwarantowania emisji akcji Morgan Stanley wypracował ok. 35% przychodów z bankowości inwestycyjnej w II kwartale br. W przypadku innego potentata - Goldmana Sachsa - udział ten wyniósł 20%.

Reklama
Reklama

Przyszłość w aukcjach

internetowych?

Czy amerykański rynek kapitałowy czeka rewolucja? Czy spółki masowo zaczną stosować aukcje holenderskie? Wielu ekspertów uważa, że ten sposób przeprowadzania debiutu będzie zyskiwać na popularności. - System holenderski powoduje, że oferta trafia praktycznie do wszystkich. Każdy może spróbować zdobyć akcje. To ma przyszłość - powiedział Bloombergowi William Hambrecht, bankowiec z Doliny Krzemowej, właściciel firmy WR Hambrecht + Co. Jego firma pomogła zorganizować 10 debiutów w systemie aukcyjnym.

Jack Bennett, który w końcu lat 70., jako wiceprezes koncernu naftowego Exxon był jednym z pionierów tego systemu sprzedając papiery komercyjne, też widzi przyszłość w aukcjach holenderskich, ale z jednym zastrzeżeniem. - Takie aukcje, przez internet, to przyszłość rynku, ale dla dużych, znanych spółek, takich jak Google. Mało znana firma mogłaby mieć problemy ze znalezieniem inwestora i raczej musi się zwrócić o pomoc do banku inwestycyjnego - stwierdził.

Patronat Rzeczpospolitej
W Warszawie odbyło się XVIII Forum Rynku Spożywczego i Handlu
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gospodarka
Wzrost wydatków publicznych Polski jest najwyższy w regionie
Gospodarka
Odpowiedzialny biznes musi się transformować
Gospodarka
Hazard w Finlandii. Dlaczego państwowy monopol się nie sprawdził?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Gospodarka
Wspieramy bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni
Gospodarka
Tradycyjny handel buduje więzi
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama