Na powierzchni pracuje trzy tysiące osób za dużo

Z Edwardem Nowakiem, przewodniczącym Rady Nadzorczej Kompanii Węglowej - największej firmy górniczej w Unii Europejskiej, rozmawia Dariusz Ciesielski

Publikacja: 22.11.2006 08:33

Jakie problemy ma Kompania Węglowa?

Głównym kłopotem jest to, że pogarsza się sytuacja ekonomiczna Kompanii, w tym jej płynność finansowa. Dzieje się tak z kilku przyczyn. Mieliśmy ostatnio kilka poważnych wydarzeń, które zakłóciły pracę, m.in. śmierć górnika i pożar w kopalni Bielszowice, po którym - w wyniku interwencji Urzędu Górniczego - wstrzymano wydobycie na jednej ze ścian. Kolejny powód to wypłata prawie 60 mln zł w wyniku porozumienia między rządem a związkami zawodowymi w sprawie wypłaty nagrody z zeszłorocznych zysków. Trzecia przyczyna to naturalna, letnia dekoniunktura w sprzedaży węgla. Kompania wciąż nie otrzymała dokapitalizowania, które zapisano w programie restrukturyzacji górnictwa, co spowalnia proces restrukturyzacji finansowej i wywiązywania się KW z jej zobowiązań. Sytuacja Kompanii nie jest dramatyczna, chociaż jest gorsza, gdy porówna się ją z bardzo dobrym ubiegłym rokiem. Pomimo tych trudności na koniec roku przewidujemy ponad 50 mln zł zysku.

Czy nierentowne kopalnie Kompanii Węglowej należy zamykać?

Nie bałbym się zamykania niektórych kopalń. Te, które są nieefektywne, trzeba wcześniej lub później zamknąć. Wydaje mi się, że opanowaliśmy na tyle proces restrukturyzacji, że są możliwe również inne rozwiązania, np. łączenie kopalń, koncentrowanie wydobycia na pewnych obszarach, skracanie frontów wydobywczych. Główny problem kompanii to olbrzymie koszty związane z wynagrodzeniami pracowników - przekraczają 50 proc. kosztów funkcjonowania spółki. Ten problem trzeba rozwiązać. Chodzi przede wszystkim o zatrudnienie na powierzchni. Uważam, że Kompania musi podjąć ten problem, nawet własnymi siłami, jeżeli nie dostanie wsparcia zewnętrznego.

Jakie to rozwiązania?

Trzeba dać pracownikom jednorazowe, bezwarunkowe odprawy, które zachęciłyby ich do odejścia z pracy. Kompania Węglowa ma liczne spółki córki, można więc przesunąć niektórych pracowników do tych spółek, aby je wzmocnić - pod warunkiem że będą one realizowały również zlecenia zewnętrzne. Można rozpocząć także profesjonalne działania związane z outplacementem (program, którego głównym celem jest złagodzenie skutków, jakie niosą ze sobą zwolnienia - przyp. red.). Śląsk nie jest regionem biednym czy zacofanym, nie działamy więc w próżni rynkowej. Te działania - nie pojedyncze, lecz różnorodne - pomogą w restrukturyzacji zatrudnienia na powierzchni kopalń. Pod ziemią zaczyna brakować ludzi do pracy, ale na powierzchni co najmniej 2,5-3 tys. ludzi jest za dużo. Restrukturyzację zatrudnienia należy rozłożyć na 3-4 lata i wówczas skutki będą do zaakceptowania.

Jakie pieniądze mogłyby być przeznaczone na odprawy?

To nie są gigantyczne sumy. Wstępnie obliczyłem, że to środki porównywalne z kwotą, jaką w tym roku Kompania wyda na posiłki regeneracyjne, czyli ponad 100 mln zł.

Co Kompania powinna zmienić w swojej dzialalności?

Należy szukać możliwości zwiększania przychodów. Wiadomo, że spada ilość węgla, jaką sprzedajemy w eksporcie. Nie należy więc próbować odczarować rzeczywistości, tylko szukać innych rozwiązań, np. poprzez powiązania i umowy z odbiorcami ze wschodnich landów Niemiec, Czech i Austrii. Trzeba uciekać od nierentownego eksportu drogą morską na rzecz wykorzystywania renty geograficznej i eksportu do położonych blisko odbiorców węgla. Do tego musi dojść restrukturyzacja tego, co można nazwać grupą kapitałową Kompanii Węglowej. Kompania ma bardzo duży, niepotrzebny jej majątek: grunty i budynki oraz udziały w około 130 spółkach, które również nie są potrzebne. Tutaj trzeba szukać oszczędności. Potrzeba także reorganizacji sprzedaży węgla - tak aby obowiązek ten przejął prywatny biznes spoza kopalni. Powinno ustanowić się 6-8 dużych prywatnych firm, które przejmą na siebie obowiązek sprzedaży hurtowej na takich samych zasadach określonych w umowie. Należy renegocjować ceny dla innych dużych odbiorców, którzy według mnie trochę "wożą się" na niezmienionych cenach węgla. Trzeba wreszcie stworzyć rynek klienta na węglu. Dzisiaj klienci nie mają wielkiego wyboru: muszą kupować taki węgiel, jaki im się oferuje, wtedy kiedy chce kopalnia i na jej warunkach. Powinno być tak, że to klient dyktuje, co, kiedy, za ile i gdzie chce kupić. Najwyższy czas zrozumieć, że górnictwo musi działać na zasadach rynkowych. Cena za węgiel jest ceną rynkową i działamy w konkurencyjnym otoczeniu. Rosja już sprzedaje Polsce około 3 mln ton węgla rocznie, a może się niedługo okazać, że będzie sprzedawała 10 milionów.

Nie obawia się Pan, że na wschodzie Polski bardziej opłacalny może być import węgla niż kupowanie go np. w Kompanii Węglowej?

Tak się stanie. Wcześniej czy później zetkniemy się z otwartą konkurencją węgla z Ukrainy czy z Rosji, i to nie w ilościach trzech milionów ton, tylko kilkunastu milionów ton. Dlatego tym bardziej powinniśmy być zobowiązani do tego, aby się koncentrować na restrukturyzacji i szukać innych rozwiązań dla węgla, np. technologie czystego węgla, o których coraz częściej się mówi. Powinno zacząć się coś robić.

Czego Kompania Węglowa oczekuje od rządu?

Oczekiwałbym dwóch rzeczy: dokapitalizowania oraz pomocy w rozłożeniu na dłuższy okres spłaty zobowiązań publiczno-prawnych przejętych po byłych spółkach węglowych. Od rządu można oczekiwać również wzmocnienia procesów restrukturyzacji zatrudnienia na powierzchni. Jeżeli tutaj rząd mógłby coś pomóc, to byłoby dobrze, jeśli nie, Kompania musi to zrobić na własny rachunek. Przedstawiłem propozycję, w której postuluję wprowadzenie systemu refundacji spółkom węglowym kosztów osłon socjalnych dla odchodzących z pracy górników. Prawdopodobnie dużych pieniędzy spółki by nie otrzymały, ale każde wsparcie się liczy. Zaoszczędzone tak pieniądze musiałyby być przeznaczone na inwestycje. W rządowym projekcie "Strategii dla górnictwa" jest propozycja rozłożenia w czasie spłaty przez KW zadłużenia przejętego po byłych spółkach węglowych. Jeśli ten zapis zostanie utrzymany, z pewnością przyniesie Kompanii duże korzyści.

Związkowcy nie będą protestować przeciwko redukcji zatrudnienia?

Związki zawodowe nigdy nie są wielbicielami tego typu rozwiązań, to jest oczywiste. Niedawno na posiedzenie Rady Nadzorczej zaprosiłem przedstawicieli związków zawodowych i poważnie rozmawialiśmy o problemach KW. W górnictwie ludzie mają dużą wiedzę o restrukturyzacji; jeżeli przedstawi im się sensowną strategię, oni ją poprą. Związkowcy muszą zobaczyć efekty zmian w dłuższej perspektywie czasowej. Jeżeli nie zobaczą i w to nie uwierzą, będą się starali chronić swój bieżący interes, czasem kosztem interesu długookresowego Kompanii. Moim zdaniem, nie ma innej drogi niż zmniejszenie zatrudnienia na powierzchni. To musimy ze związkowcami wynegocjować. Do tego powinna dojść racjonalizacja systemu wynagrodzeń. Wynagrodzenia muszą być związane z produktywnością poszczególnych kopalń. Jeśli tego nie będzie, reforma się nie uda. Myślę, że do związków coraz bardziej to dociera.

fot. Piotr Waniorek/Nowy Przemysł

Połowa polskiego węgla

pochodzi z Kompanii

Kompania Węglowa to największa spółka górnicza w Unii Europejskiej. Zatrudnia prawie 68 tys. osób. W wyniku restrukturyzacji firmy, od 1 lutego 2003 (kiedy KW powstała) do 30 września 2006 r. stan zatrudnienia obniżył się

o 17,3 tys. osób. W momencie powstania Kompania Węglowa grupowała 23 kopalnie i 9 zakładów górniczych (teraz jest

to 17 kopalń i 5 zakładów). Zdolność wydobywcza kopalń wynosi ok. 50 mln ton węgla rocznie, co stanowi około

50 proc. produkcji węgla kamiennego w Polsce.

Edward Edmund Nowak

Ma 56 lat. Jest absolwentem Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie (specjalność: inżynier elektryk).

W latach 1969-1985 pracował w Hucie im. Lenina w Krakowie (obecnie oddział Mittal Steel Poland),

a w latach 2001-2002 był wiceprezesem Strategii i Rozwoju huty (wtedy nosiła imię T. Sendzimira).

W latach 1990-1991 był wiceprezydentem Krakowa, w okresie 1992-1995 był podsekretarzem stanu

w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, a w latach 2001-2002 podsekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki.

W latach 1996-1998 był dyrektorem ds. marketingu i rozwoju w Zakładach Samochodowych Jelcz,

w okresie 1998-1999 - prezesem zarządu Zasada SA, a w latach 1999-2000 dyrektorem Centrum Technicznego

Kraków, wchodzącego w skład Delphi Automotive Systems Poland.

Zainteresowania: historia, sztuka, cracoviana i stare pocztówki.

Gospodarka
Podatek Belki zostaje, ale wkracza OKI. Nowe oszczędności bez podatku
Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024