Nabywca jednostek funduszu inwestycyjnego, którego reklama została uznana przez nadzór finansowy za wprowadzającą w błąd, może żądać od TFI odszkodowania.
- Jego obowiązkiem jest udowodnić winę funduszu, szkodę oraz związek przyczynowy między winą i szkodą - zaznacza Bogdan Fischer, radca prawny i partner z Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy. Zdaniem prawnika, udowodnienie szkody poniesionej przez konsumenta nie jest jednak łatwym zadaniem. - Musiałby on bowiem zapewne wykazać, że gdyby zainwestował pieniądze w inny sposób, otrzymałby stopę zwrotu wyższą niż w rzeczywistości uzyskaną w wyniku umowy zawartej z funduszem inwestycyjnym.
Jest to trudne, bo analiza porównawcza zysków z innych lokat może być niewystarczająca dla jednoznacznego wykazania szkody konsumenta. W jego opinii, niemały wpływ na utrudnienie w dochodzeniu odszkodowania powoduje także fakt, że umowa z funduszem jest umową losową, zawierającą element ryzyka. Z tego powodu nie gwarantuje ona osiągnięcia zysku w każdym przypadku.
Zdaniem Arkadiusza Michalaka z Kancelarii Sołtysiński, Kawecki & Szlęzak, żądając odszkodowania, konsument nie będzie mógł ubiegać się o utracone korzyści. - Wymagałoby to bowiem wykazania, że pewne lub co najmniej bardzo prawdopodobne jest, iż konsument uzyskałby rzeczywiście w przyszłości zyski, o których była mowa w zakwestionowanych reklamach - mówi.
Jego zdaniem, inwestor mógłby dochodzić jedynie tego, co wydał, żeby zainwestować w fundusz, czyli należnej funduszowi inwestycyjnemu prowizji.