W lipcu firmom przemysłowym udało się sprzedać towary o wartości o 11,2 proc. wyższej niż rok wcześniej - szacują analitycy ankietowani przez "Parkiet". Byłby to wynik lepszy od notowanego w dwóch poprzednich miesiącach (gdy dynamika nie przekraczała 10 proc.). Zdaniem analityków, osłabienie, jakiego świadkami byliśmy w maju i czerwcu, było wyjątkowe. Dane za lipiec powinny świadczyć o tym, że koniunktura w naszej gospodarce jest wciąż bardzo dobra.

Chociaż firmy nie mają problemów ze zbytem swoich towarów, to nie decydują się na podnoszenie ich cen. Średnia prognoz ankietowanych przez nas banków, dotyczących dynamiki cen produkcji przemysłowej, wynosi 1,5 proc. w skali roku. To mniej niż wynosi wzrost cen konsumpcyjnych (jak podał w ubiegłym tygodniu GUS, rosną one w tempie 2,3 proc. w skali roku). I o 0,6 pkt proc. mniej od rocznego tempa podwyżek, zanotowanego w czerwcu. Dynamika cen producentów obniża się m.in. ze względu na "wypadanie" z rocznego wskaźnika ubiegłorocznych podwyżek spowodowanych drożejącą ropą.

W czwartek Narodowy Bank Polski opublikuje wskaźniki inflacji netto w lipcu. Zdaniem analityków, jej najważniejsza miara wyniosła 1,6 proc. w skali roku, o 0,2 pkt proc. mniej niż w poprzednim miesiącu.Tydzień publikacji danych makroekonomicznych zamknie informacja o obrotach firm handlowych w lipcu.

Zdaniem ekonomistów bankowych, możemy liczyć na utrzymywanie się wysokiej dynamiki sprzedaży detalicznej. Średnia prognoz mówi o wzroście w skali roku na poziomie 17,3 proc.